Donald Trump przejechał „Bestią” po torze Daytona

Donald Trump przejechał „Bestią” po torze Daytona

Donald Trump w Bestii na torze Daytona
Donald Trump w Bestii na torze Daytona Źródło: YouTube
Prezydent Donald Trump okrążył tor wyścigowy Daytona 500 w swojej prezydenckiej limuzynie przed najbardziej prestiżowym wyścigiem NASCAR. Odbyło się to wkrótce po jego dramatycznym przelocie Air Force One na Florydę.

Wszystko odbyło się w ramach kampanii zmierzającej do reelekcji i chwilę po uniewinnieniu w amerykańskim Senacie w sprawie o impeachment. Trump został głównym (honorowym) sędzią podczas corocznej imprezy NASCAR (National Association for Stock Car Auto Racing), która odbywa się na Florydzie, a więc w stanie określanym jako „swing” (gdzie liczba demokratów i republikanów jest mniej więcej podobna).

Trump wylądował swoim Air Force One w pobliżu Daytona International Speedway. Następnie został przewieziony limuzyną prezydencką znaną jako „Bestia” bezpośrednio na tor wyścigowy. Po spotkaniu z obsługą toru i wysłuchaniu krótkiej instrukcji Trump rozpoczął wyścig, polecając kierowcom: „Panowie, uruchomcie silniki!”

Kiedy silniki zostały odpalone, Trump wrócił do limuzyny z żoną Melanią na okrążenie toru, a samochody wyścigowe ruszyły za nim. Niektórzy fani skandowali: „Jeszcze cztery lata”, inni gwizdali i byli zniesmaczeni widowiskiem

Niestety, wyścig się nie udał, krótko po starcie został przełożony na poniedziałek z powodu deszczowej pogody. Donald Trump postanowił kontynuować działania swoich poprzedników. Wyścig Daytona 500 startowali przed nim Ronald Reagan, George H.W. Bush i George W. Bush (sami republikanie).

Floryda jest jednym z niewielu „swing states” w USA, czyli stanów, które przechodzą między demokratami i republikanami w kolejnych wyborach prezydenckich. Ostatnio Trump wygrał na Florydzie, na której ma pola golfowe i dom, który jest obecnie uważany za jego główną rezydencję, w wyścigu z demokratką Hillary Clinton w 2016 roku.

Czytaj też:
Nowa prezydencka limuzyna. Tak będzie wyglądał samochód Trumpa?

Opracował:
Źródło: Reuters