W obszernej analizie opublikowanej wczoraj pisaliśmy o problemach z epidemią motoryzacyjnych gigantów. Zamykane są fabryki, jest problem z częściami, na łeb na szyję leci sprzedaż. Nie wiadomo, jak to się wszystko skończy, ale na pewno nienajlepiej.
Tymczasem kolejne ogniska koronawirusa komplikują pracę firmom także w Europie. Jak donoszą niemieckie media, w ośrodku badawczym Forda pod Kolonią wykryto przypadek zakażenia koronawirusem. Ofiarą stał się jeden pracownik, ale zarząd niemieckiego Forda zdecydował o poddaniu kwarantannie osób, które się z nim kontaktowały.
W ośrodku pracuje na co dzień aż 4 tys. osób. Drobiazgowe dochodzenie wykazało, że z pracownikiem kontaktowało się jedynie 30 z nich. Teraz wszystkie będą pracowały zdalnie, przechodząc przymusową domową kwarantannę.
Ford szybko wydał oświadczenie, że działalność biznesowa nie ulega zakłóceniom.
Kilka dni wcześniej koronawirusa zdiagnozowano też u pracownika centrali BMW w Monachium. W związku z tym faktem wysłano 150 pracowników do pracy zdalnej. W domy mają przejść 14-dniową kwarantannę.
Prawdopodobieństwo, że wkrótce do Forda i BMW dołączą kolejne firmy, jest ogromne.
Czytaj też:
Analiza. Jak koronawirus wpływa na motoryzację?Czytaj też:
Średni czas inkubacji nowego koronawirusa wynosi 5,1 dni?