Co ma z tym wspólnego epidemia? Kto wpadł na taki pomysł? Zieloni od dawna walczą z brakiem limitu prędkości na niemieckich autostradach. Tym razem postanowili użyć do tego argumentu koronawirusa.
Na stronie zajmującej się zbieraniem i weryfikacją petycji obywatelskich Openpetition.de pojawił się pomysł (14 marca) by wprowadzić ograniczenie. Pomysłodawca doszedł do wniosku, że zmniejszenie prędkości zmniejszy liczbę ofiar wypadków. A te ofiary przecież zajmują miejsca w szpitalach. Rocznie dochodzi w Niemczech do dziesiątek tysięcy wypadków, w których rannych jest nawet 60 tys. osób. W jednym czasie w szpitalach przebywa nawet 1000 osób z powodu zdarzeń drogowych.
Gdyby zmniejszyć limity prędkości: z 50 km/h do 30 km/h w mieście, z 90 km/h do 70 km/h poza obszarem zabudowanym i z braku limitu do 100 km/h na autostradzie, to wypadków, a więc ofiar byłoby mniej. Miejsca w szpitalach mogłyby zostać przeznaczone dla ofiar COVID-19, choroby wywoływanej przez koronawirusa.
Auto petycji – Marco z Halle – zebrał dotąd 500 podpisów. Żeby sprawa nabrała biegu, podpisów musi być 50 tys. w 2 miesiące. Sprawą raczej zainteresowały się media niż przeciętni Niemcy, z których ponad połowa jest przeciwko ograniczeniom.
Ostatnie głosowanie nad limitami na autostradach miało miejsce w marcu. Wniosek, po raz pierwszy złożony kilkadziesiąt lat temu, ponownie został odrzucony. Niemcy pozostają jedynym krajem na świecie, gdzie istnieją drogi bez ograniczeń prędkości. Chociaż zalecana prędkość wynosi 130 km/h.
Czytaj też:
Koronawirus dobije TIR-owców i producentów ciężarówek?