Tzw. jazda na zderzaku jest dość oryginalnym polskim zwyczajem. Zwłaszcza na trasach szybkiego ruchu niektórzy kierowcy podjeżdżają zbyt blisko, chcąc wymusić ustąpienie pierwszeństwa. Bywa, że piraci trąbią, mrugają światłami i jadą z bardzo wysoką prędkością nawet przez kilkaset metrów. Dochodzi do konfliktów i wypadków, w tym śmiertelnych, ponieważ kierowcy, którzy mają inne auto „na zderzaku” hamują i zachowują się nieracjonalnie, choć nie są winni zaistniałej sytuacji.
W Kodeksie drogowym jest przepis, że kierowca ma „utrzymywać odstęp niezbędny do uniknięcia zderzenia w razie hamowania lub zatrzymania się poprzedzającego pojazdu”. Ale „jazdy na zderzaku”, choć zakazana, jest niedookreślona.
Pytanie i odpowiedź
„Auto-Świat” zapytał resort infrastruktury, czy tworzone jest nowe prawo.
„Sekretariat Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego dokonał analizy problematyki zachowania odpowiednich odstępów między pojazdami w państwach członkowskich UE i w Polsce, biorąc pod uwagę analizę przyczyn występowania zdarzeń drogowych tego typu” – napisał periodykowi Szymon Huptyś, rzecznik Ministerstwa Infrastruktury. – „Wybór wariantu docelowego, w tym dobór odpowiednich narzędzi inżynieryjnych i edukacyjnych, jest na etapie uzgodnień, po zakończeniu których zostaną przedstawione stosowne rekomendacje”.
Z suwakiem się udało
Poprzednia tak poważna zmiana przepisów miała 6 grudnia 2019. W życie weszły dwa nowe przepisy drogowe. Jazda na suwak i tworzenie „korytarza życia” stały się obowiązkowe dla wszystkich kierowców.
Opracowany przez Ministerstwo Infrastruktury projekt nowelizacji prawa o ruchu drogowym, który zakłada obowiązkową jazdę na suwak i tworzenie „korytarza życia”, stał się prawem, po przegłosowaniu przez parlament i podpisaniu przez prezydenta.
Jak jeździć na suwak? Kierowcy w Polsce to w większości wiedzą, choć nie stosują. A czasami pojawiają się nawet „kowboje”, strażnicy wolnego pasa, którzy do tego nie dopuszczają. Tymczasem jazda na suwak upłynnia ruch na zwężeniach. Wygląda tak, że gdy z dwóch pasów robi się jeden, wjeżdża na niego raz kierowca z lewej strony, a raz z prawej. Zaś jeśli droga zwęża się z trzech pasów do jednego, to najpierw wjeżdża kierowca z prawej strony, potem z lewej, a na końcu ze środka. Nic prostszego, rzecz wygląda jak na schemacie.
Z kolei „korytarz życia” był swego rodzaju nowością. To najprostsza i najbardziej logiczna rzecz pod słońcem, która pomaga służbom szybciej dotrzeć na miejsce wypadku. Kierowcy stojący w korku – np. na trasie szybkiego ruchu – i słyszący służby ratunkowe mają zjeżdżać, by im ustąpić miejsca. Ci z lewego pasa zjeżdżają w lewo, a ci z prawego w prawo. Poruszający się ewentualnymi pozostałymi pasami również zjeżdżają w prawo.
Czytaj też:
Są nowe pytania w testach na prawo jazdy. Czego dotyczą?Czytaj też:
Mętlik z jazdą na suwak. Nie wiadomo, który kierowca ma pierwszeństwo