„Mój elektryk”. Czy pół miliarda zł pozwoli zmienić Polskę?

„Mój elektryk”. Czy pół miliarda zł pozwoli zmienić Polskę?

Samochody elektryczne
Samochody elektryczne Źródło: Volkswagen, IBRM Samar
12 lipca startuje państwowy program dopłat do samochodów elektrycznych „Mój elektryk”. Skończy jak zeszłoroczny, czy tym razem wypali?

W przeddzień startu programu „Mój elektryk” wywiadu Instytutowi Badania Rynku Motoryzacyjnego Samar udzielił Artur Lorkowski, wiceprezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, odpowiedzialnego za program.

Jak czytamy, Artur Lorkowski jest optymistą. NFOŚiGW koncentruje się na przyszłości, zapominając o niepowodzeniu programu „Zielony samochód” z ubiegłego roku. „Poprzez rozszerzenie zakresu beneficjentów, nabrał on [program] uniwersalnego charakteru. Mamy ofertę dla klientów prywatnych, przedsiębiorców i samorządów, w zasadzie dla wszystkich instytucji przewidzianych polskim prawem. Poprzez podniesienie do 225 tysięcy złotych brutto ceny samochodu uprawniającej do ubiegania się o dofinansowanie, rozszerzyliśmy paletę dostępnych dla klientów aut elektrycznych, co sprawia, że program jest uniwersalny również pod tym względem”, mówi Lorkowski.

Preferencje dla wielodzietnych

Przypomnijmy, program „Mój elektryk” rusza 12 lipca. Dopłaty w przypadku osób fizycznych wynoszą do 18 750 zł, a dla posiadaczy Karty Dużej Rodziny do 27 tys. zł. Limit ceny auta dla klientów indywidualnych to 225 tys. zł, a dla posiadaczy Karty Dużej Rodziny limitu nie ma. Budżet programu wynosi 500 mln złotych. Po uruchomieniu 100 mln zł dla osób fizycznych uruchomione zostanie 400 mln zł na dopłaty do leasingu.

Czytaj też:
Jest pierwszy „elektryk” w cenie benzynowego odpowiednika