Najpierw zabił, a po chwili sam zginął. Dziwny wypadek pod Ostródą

Najpierw zabił, a po chwili sam zginął. Dziwny wypadek pod Ostródą

Policyjna taśma, zdjęcie ilustracyjne
Policyjna taśma, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock
W woj. warmińsko-mazurskim zginął rowerzysta, potrącony przez samochód, a po chwili kierowca samochodu, który był sprawcą pierwszej tragedii.

Policjanci wyjaśniają okoliczności podwójnego tragicznego wypadku, do jakiego doszło w woj. warmińsko-mazurskim, między Morągiem, a miejscowością Bramka.

Ze wstępnych ustaleń, o których poinformowała media podkom. Anna Balińska, rzeczniczka ostródzkiej policji, wynika, że kierowca samochodu osobowego Toyota potrącił śmiertelnie rowerzystę. 60-letni mieszkaniec gminy Morąg zginął na miejscu, zanim na miejsce dotarła pomoc.

Zginął po kilkuset metrach jazdy

Po kilkuset metrach samochód wypadł jednak z drogi, zahaczając uprzednio o drzewo przy drodze, miało to miejsce w miejscowości Silin pod Morągiem. Kierowca Toyoty również zginął na miejscu, zanim na miejsce dotarły służby ratownicze i policja.

Do wypadku doszło na drodze wojewódzkiej 527 między miejscowością Bramka a Morągiem ok. godz. 18. Tożsamość obu ofiar jest znana policji, wciąż nie ma pewności, że oba zdarzenia są ze sobą powiązane, ale wszystko na to wskazuje. Śledztwo prowadzą ostródzcy policjanci pod nadzorem miejscowej prokuratury.

Czytaj też:
Skandal wokół śmiertelnego wypadku po weselu influencerki. Adwokat mówi o „trumnach na kółkach”

Źródło: Policja