Jak czytamy, pierwsze zdjęcia już ruszyły w Hollywood, a do sieci wyciekły obrazy z plany. Premiera filmu planowana jest na 2023 rok.
To może być, jak mówią fachowcy, jeden z najciekawszych filmów poświęconych motoryzacji w historii. Co najmniej z kilku powodów. Pierwszym jest oczywiście bohater filmu. Enzo Ferrari, genialny konstruktor, kierowca wyścigowy, twórca Scuderii Ferrari, to kluczowa osoba w ponad stuletniej historii motoryzacji i motorsportu, człowiek otoczony, przynajmniej we Włoszech, niemal boską czcią.
Słynny reżyser zagwarantuje jakość?
Drugi powód to osoba reżysera. Za kamerą stanął Michael Mann. To on odpowiada za takie motoryzacyjne produkcje, jak „Le Mans' 66” i „Miami Vice”. Wreszcie trzecim powodem jest Adam Driver. To właśnie ten charakterystyczny i słynny aktor wciela się w rolę Enzo.
Jak czytamy w portalu Moto.pl, scenariusz filmu jest oparty książce z 1991 roku pod tytułem „Enzo Ferrari: człowiek, samochody, wyścigi", którą napisał Brock Yates. Sam film na rozpocząć się w 1957 roku. To trudny moment dla Ferrariego, uznanego już kierowcy wyścigowego, który wówczas przechodził kryzys. Zbankrutowała firma, którą Enzo Ferrari założył z żoną. Małżeństwo ma problemy i cierpi żałobę po śmierci syna Dino (zmarł chorując na dystrofię mięśniową).
Jak dalej pisze Moto.pl „w filmie zostanie odtworzony rajd Mille Miglia, w którym Enzo Ferrari postanowił wystąpić i rzucić na szalę całe swoje dziedzictwo”. Film będzie kręcony w Hollywood, ale także we Włoszech, w regionie Emilia Romania oraz w Modenie.
Poza Adamem Driverem w filmie zagra Penelope Cruz (wcieli się w żonę Enzo, Laurę). Z kolei Shailene Woodley zagra Linę Lardi, kochankę Ferrariego.
Czytaj też:
Czy Ferrari naprawdę nie chce sprzedawać swoich samochodów niektórym celebrytom?