Pokonał 400 metrów niezarejestrowanym autem. Teraz musi słono zapłacić

Pokonał 400 metrów niezarejestrowanym autem. Teraz musi słono zapłacić

Renault
Renault Źródło:Facebook / Blog Skup Aut Bielsko
Właściciel pewnego komisu popełnił kardynalny błąd. Zdecydował się, by przejechać świeżo zakupionym autem z lawety do komisu. Po drodze zatrzymała go policja. Decyzja będzie go słono kosztować.

Według informacji przedstawionych przez portal Autokult.pl, pan Dominik – właściciel jednego z komisów samochodowych – na własnej skórze przekonał się, jak działa nieuchronność kary w przypadku popełnionego wykroczenia. Według przepisów, samochód może legalnie uczestniczyć w ruchu drogowym, tylko jeśli jest dopuszczony do ruchu, zarejestrowany i ubezpieczony od odpowiedzialności cywilnej (OC).

facebook

Tak skonstruowane przepisy jasno dają do zrozumienia – jeżeli przejedziemy chociażby kilka metrów samochodem, który nie jest zarejestrowany i zostaniemy złapani, grożą nam konsekwencje prawne. Doświadczył tego „pechowy” właściciel komisu, który przedstawił na łamach facebookowego profilu Blog Skup Aut Bielsko.

Autor swój wpis rozpoczyna od słów dotyczących rozwiązania jakim są „profesjonalne tablice rejestracyjne”. „Na wstępie chciałbym podziękować rządzącym (zarówno z obecnych, jak i z wcześniejszych opcji politycznych) za uporczywe niewdrażanie rozwiązania funkcjonującego od lat w innych krajach, czyli tablic rejestracyjnych profesjonalnych” – zauważa autor.

Tablice profesjonalne. Co to?

To ewidentny prztyczek w nos dla rządzących, którzy pomimo zapowiadanych od 2019 zmian, do tej pory nie wprowadzili tzw. tablic dealerskich. Profesjonalne tablice to rozwiązanie dla dealerów, właścicieli komisów samochodów itp. Każdy z nich miałby otrzymać zestaw specjalnych tablic rejestracyjnych (białych z zielonymi znakami) oraz blankietów dowodów rejestracyjnych. W przypadku zamiaru odbycia jazdy testowej właściciel takich tablic przymocowywałby je do danego pojazdu oraz wypełniał dla niego blankiet dowodu (który będzie następnie ważny przez 30 dni), a po odbytej jeździe, w przypadku gdy będzie chciał dokonać jazdy innym autem, będzie tylko „przewieszał” tablice na to auto oraz analogicznie wypełniał na niego blankiet profesjonalnego dowodu rejestracyjnego. Rozwiązanie taki jednak nadal w naszym kraju nie funkcjonuje, oznacza to, że w przypadku niezarejestrowanego pojazdu nie może on poruszać się „samodzielnie”.

Brak tablic = kara

Właściciel komisu, mimo świadomości braku możliwości podróżowania niezarejestrowanym pojazdem, podjął ryzyko. Tym razem nie udało się uniknąć konsekwencji – chociaż jak zauważa w swoim wpisie – wiele razy poprzednio mu się to udawało. Funkcjonariusz, który zatrzymał samochód, podjął wszelkie kroki prawne, by ukarać właściciela komisu.

„Pan (policjant - przyp. red.) uruchomił wszystkie procedury, z UFG (Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego - przyp. red.) i kolegiami włącznie, łaskawie zezwolił mi na pójście po lawetę (miałem jakieś 100 metrów), grożąc mi odholowaniem Megane na parking celny... w Zwardoniu” - pisze właściciel komisu.

Jak podsumowuje portal Autokult.pl, mężczyzna szacuje, że rachunek za jego występek będzie liczony tysiącach i nie zaprzecza, że należy mu się kara. Handlowiec uważa jednak, że sama jej wysokość jest „niewspółmierna do wykroczenia”.

Jak droga była to przejażdżka?

Według obecnych przepisów, za jazdę niezarejestrowanym samochodem panu Dominikowi grozi nie tylko grzywna za to wykroczenie (nawet 5 tys. zł), ale też kara od UFG za brak ubezpieczenia OC. Po zmianach przepisów – które miały miejsce ostatnio – może ona wynieść nawet 6020 zł, to jeśli polisy nie było przez okres maksymalnie trzech dni, to właściciel komisu zapłaci 1200 zł. Inna możliwa konsekwencja to odholowanie auta na parking depozytowy, czego w tym przypadku udało się uniknąć.

Czytaj też:
UOKiK: Polski holding może kupić salony firmowe Renault. Największe przejęcie w branży
Czytaj też:
Sieć Żabka stawia na hybrydy. Kupiła aż 500 samochodów

Źródło: Autokult.pl