Czy w supersamochodzie wypada słuchać muzyki? Niektórzy twierdzą, że absolutnie nie, bo już sam odgłos silnika wystarczy i brzmi lepiej niż najlepsze riffy, arie i solówki. Zwłaszcza gdy mówimy o silniku V12, słynącym z soczystego i efektownego dźwięku. Ale Lamborghini ma nieco inne zdanie na ten temat.
Marka z Sant’Agata Bolognese stworzyła specjalną playlistę
Galeria:
Lamborghini Aventador LP 780-4 Ultimae
Zestaw utworów, który wkrótce zostanie umieszczony na Spotify, to coś więcej niż tylko przeboje, które – zdaniem marketingowców firmy – nawiązują klimatem do jazdy Lamborghini. Włosi nie poszli na łatwiznę i podeszli do tematu naukowo. Zadbali, by dźwięki odpowiednio zgrywały się z klangiem serwowanym przez V12 znanym na przykład z modelu Aventador. Dokładniej – mają pasować do ryku i wibracji jednostki.
Aby się to udało, zmierzono częstotliwości silnika. To 92,50 Hz na biegu jałowym, 98 Hz przy 4000 obr./min i 103,83 Hz przy 8000 obr./min. Dobrano do tego utwory RICH MORE, Kiasmos, NTO, SUDO i CatzClaw. Playlista nosi nazwę The Engine Sounds: V12.
W planach są kolejne playlisty
– Dźwięk V12 kojarzy mi się z dźwiękiem skrzypiec: instrument par excellence wysokich tonów, zdolny do crescendo od głośności do ostrości i dość podobny do tego, co generuje Lamborghini V12 – powiedział Mario Mautone, zajmujący się we włoskiej firmie tematem dźwięku. Wspominał tez, że ceni w tych autach „szorstkość dźwięku” i „surowe, metaliczne echo”. Z czym będą mu się kojarzyć odgłosy silników V10 z modelu Huracan i V8 z SUV-a Lamborghini, czyli z Urusa? Dowiemy się już wkrótce, bo marka z bykiem w logo ma w planach stworzenie playlist pasujących także do tych jednostek. Pozostaje jedynie zazdrościć tym, którzy będą mogli ich słuchać w swoich samochodach. Choć czysty dźwięk silnika i tak może brzmieć w nich najlepiej. Zwłaszcza na wysokich obrotach i w tunelu.
Czytaj też:
Wielkie auto stało się historią. Definitywny koniec Lamborghini AventadoraCzytaj też:
Jedna litera, która zmienia wszystko. Oto nowy Lamborghini Urus S