Pandemia nie jest już medialnym tematem numer jeden, a kwestie zakrywania twarzy u wielu osób są już jedynie niezbyt przyjemnym wspomnieniem. Czasy, w których trzeba było zakładać maseczkę wchodząc do sklepu czy autobusu, odeszły do lamusa – i jak na razie, nie wracają.
Maseczki w Niemczech
Jak wygląda sprawa u naszych zachodnich sąsiadów? Jeszcze do niedawna wybierający się za Odrę musieli pamiętać o zakładaniu maseczek w komunikacji publicznej. Trzeba było też zakrywać twarz na pokładach niemieckich samolotów. Obydwa te przepisy zostały już jednak zniesione. Ani w autobusie, ani w metrze, ani w samolocie Lufthansy nie trzeba nosić maseczki – choć oczywiście niektórzy pasażerowie decydują, by to robić.
Obowiązku noszenia masek w samochodach nie było. Dlatego najnowszy przepis, o którym donosi Moto.pl, może nieco zaskoczyć. Niemieccy kierowcy w odróżnieniu od polskich muszą wozić w samochodach apteczki. Znajdują się w nich m.in. opaski elastyczne, rękawiczki jednorazowe, zestawy plastrów czy opatrunków… a teraz muszą dołączyć do nich jeszcze dwie maseczki. Mają być chirurgiczne lub takie typu FFP2.
Za brak maseczek grozi mandat
„Obowiązek posiadania takiego wyposażenia funkcjonuje już od 1 lutego 2022 r., ale zasady nie zostały jeszcze wpisane do kodeksu drogowego (StVZO). Prawdopodobnie nastąpi to dopiero w styczniu 2023 roku. Wtedy rozporządzenie stanie się prawnie wiążące” – donosi Moto.pl. Kierowcy znad Odry muszą więc uzupełnić skład swoich apteczek i pamiętać, że niektóre ich elementy muszą być co jakiś czas wymieniane. Co z Polakami, którzy jadą do Niemiec? Według unijnych przepisów, kierowcy aut zarejestrowanych w Polsce muszą trzymać się polskich zarządzeń. To oznacza, że jadąc za zachodnią granicę nie trzeba kupować ani apteczki, ani maseczek.
Czytaj też:
Cofanie samochodem. Wielu kierowców źle wykonuje ten manewrCzytaj też:
Najpoważniejsze błędy, jakie robią kierowcy-seniorzy