Uszczelki w samochodzie. Kiedy ostatnio poświęciliście im choć chwilę? To taki element, o którym zazwyczaj się nie myśli. Ot, po prostu są, spełniają swoją rolę… chyba że nagle sprawią, że nie można dostać się do auta.
Zimą przymarzające uszczelki to jeden z najmroczniejszych koszmarów kierowcy. Zwłaszcza po wizycie na myjni bezdotykowej można mieć problemy z otwarciem drzwi następnego dnia rano – ale wcale nie trzeba specjalnie lać na auto wody, by nie móc zająć miejsca za kierownicą. Wystarczy marznący deszcz. Jak można zabezpieczyć uszczelki? Wystarczą dwie minuty – mały poradnik na ten temat opublikował Autokult.pl.
Najlepiej zaopatrzyć się w silikon
Do nasmarowania uszczelek niektórzy używają także gliceryny albo wazeliny technicznej. „Mają one jednak wadę – pozostawiają na uszczelkach tłusty, brudzący osad. O wiele lepiej wyjdzie nam wykorzystanie silikonu” – doradza portal.
Najważniejsze jest nasmarowanie uszczelek, zanim deszcz sprawi, że przymarzną. Wystarczy otworzyć drzwi i rozprowadzić silikon. „Jest on bezzapachowy, odporny na wodę i łatwo się rozprowadza. Co więcej, poprawia też elastyczność gumy i nie brudzi tak, jak prostsze preparaty. Dostępny jest w formie sztyftu czy aerozolu na każdej większej stacji benzynowej. Niektóre środki działają nawet w temperaturze do -50 stopni Celsjusza” – opisuje Autokult.
Co zrobić, gdy drzwi jednak przymarzną?
Nie szarpać! Użycie siły może skutkować urwaniem uszczelek – a ich ponowne przyczepienie może się okazać trudne i kosztowne. Jeśli już drzwi przymarzną, nie można też lać ciepłej wody na uszczelki, bo przy okazji można uszkodzić lakier i szyby. Rozwiązaniem – innym niż czekanie do roztopów – może być skruszenie lodu. Można to zrobić, dociskając drzwi. Dobrym pomysłem jest także użycie odmrażacza w sprayu. Choć tak naprawdę… lepiej zapobiegać takim sytuacjom!
Czytaj też:
Pierwsza zima z elektrykiem? Sprawdź, co musisz wiedziećCzytaj też:
Uwaga kierowcy! Marznące opady są naprawdę niebezpieczne