Czy e-paliwa mają szanse odnieść sukces?

Czy e-paliwa mają szanse odnieść sukces?

Ładowanie ciężarówki
Ładowanie ciężarówki Źródło:Daimler Truck
Decyzja Rady UE o zakazie rejestrowania w Unii Europejskiej nowych aut spalinowych od 2035, pozostawiła małą furtkę dla paliw syntetycznych. Pojawia się jednak pytanie, na ile dla producentów samochodów e-paliwa są w ogóle ważne?

Planom producentów w zakresie przyszłej polityki modelowej przyjrzała się niedawno firma analityczna Dataforce. Patrząc na te plany, rzuca się w oczy, że z punktu widzenia producentów silniki spalinowe nie odgrywają już tak dużej roli, jak często się sądzi. W 2026 roku, czyli zaledwie za trzy lata, 44 proc. wszystkich modeli w sprzedaży będzie w pełni elektrycznych, a tylko 32 proc. aut będzie miało napęd wyłącznie spalinowy. Tak więc nawet na 9 lat przed końcem silnika spalinowego na rynku europejskim, portfolio produktów będzie skoncentrowane na pojazdach elektrycznych.

Ponadto, istnieje jeszcze bardziej oczywisty trend: 66 proc. wszystkich nowych modeli, które zostaną wprowadzone na rynek w 2026 roku, będzie elektrycznych, co odpowiada 35 nowym modelom, które zostały dotychczas zapowiedziane przez producentów. Dla kontrastu, w przypadku aut spalinowych będzie to jedynie 10 nowych modeli (stanowiących 19 proc. wszystkich nowych produktów).

Paliwa bez przyszłości?

Jak przekonują eksperci Dataforce, e-paliwa będą odgrywać ważną rolę w przyszłości, ale ich podaż jest znikoma. W pierwszej kolejności powinny być w nie zaopatrywane samoloty, statki i ciężarówki, a jeśli paliw syntetycznych wystarczy także dla aut osobowych, to „e-paliwa będą mogły być znacznie efektywniej wykorzystywane w istniejącej flocie, podczas gdy nowe pojazdy wyruszą na drogi z napędem elektrycznym”. Dataforce przewiduje, że zgodnie z aktualnymi planami UE w 2035 roku po drogach Niemiec będzie jeździć jeszcze około 26 milionów starych samochodów spalinowych. Bateryjne auta elektryczne (BEV) nie będą stanowiły większości na rynku aż do końca lat 2030.

Tylko BEV mogą zagwarantować mobilność dla wszystkich

Jak twierdzi Dataforce, patrząc na rynek masowy, konieczne jest, aby wszyscy producenci skupili się na BEV, w przeciwnym razie możliwość poruszania się własnym samochodem stanie się wkrótce luksusem dla coraz mniejszej liczby osób. Wynika to również z nadchodzącej normy emisji spalin Euro 7. Sprawia ona, że producentom coraz trudniej jest budować przystępne cenowo małe samochody w segmentach A i B. A przecież to właśnie one są potrzebne, aby zapewnić neutralną klimatycznie mobilność dla zdecydowanej większości ludzi. Kiedy UE rozszerzy handel emisjami CO2 na benzynę i olej napędowy, ceny na stacjach bardzo wzrosną. Natomiast po ile będą sprzedawane e-paliwa, nie da się obecnie przewidzieć.

Zdaniem Dataforce, w związku z tym ważne jest, aby przyspieszyć postęp technologiczny w zakresie produkcji baterii trakcyjnych i dążyć do obniżenia ich kosztów jednostkowych. – O tym, że jest to możliwe, może świadczyć prezentacja nowego VW ID.2all, który w 2026 roku ma kosztować mniej niż 25 000 euro. Jeszcze wcześniej na rynek wchodzą konkurenci z Chin, jak np. BYD z modelem „Delfin”, który ma pojawić się w Niemczech już w 2023 roku.

Czytaj też:
Niemcy chcą zablokować budowę elektrowni jądrowej w Polsce? Moskwa: Po świętach siadamy do rozmów
Czytaj też:
Branża jest zadowolona z unijnych decyzji dotyczących silników spalinowych. Ale czeka na konkrety