Alkohol na wyciecze. Problem jest z kierowcami, ale i rowerzystami

Alkohol na wyciecze. Problem jest z kierowcami, ale i rowerzystami

Wypadek na rowerze
Wypadek na rowerze Źródło:Mat. pras.
Coraz cieplejsze i dłuższe dni sprzyjają spędzaniu wolnego czasu na świeżym powietrzu. Weekendowym wyjazdom za miasto i jednodniowym wycieczkom często towarzyszy alkohol. Decydując się nawet na jednego drinka lub piwo, nie wolno jednak zapominać o zdrowym rozsądku i ostrożności. Przemawiają za tym alarmujące statystyki.

Od początku roku policja zatrzymała aż 36 414 pijanych kierowców. Podobnie jak w poprzednich latach, w raportach służb widać, że im robi się cieplej, tym więcej osób decyduje się na prowadzenie samochodu, mając we krwi powyżej 0,2 promila alkoholu.

Szczególnie niebezpieczne są weekendy – wraz z poniedziałkowymi porankami – oraz dni wolne od pracy. Tylko w czasie tegorocznej „majówki” (28 kwietnia – 7 maja) zatrzymano ponad 3000 kierujących po alkoholu. W nadchodzących tygodniach pojawią się aż dwie okazje do przedłużenia weekendu: Boże Ciało (8 czerwca) i uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny (15 sierpnia). Potencjalnie mogą być to najniebezpieczniejsze dni na polskich drogach w ciągu roku.

W 2022 r. najwięcej zatrzymań – aż 528 – miało miejsce właśnie 16 sierpnia 2021, dzień po święcie Matki Boskiej Zielnej. W trakcie całego sierpniowego długiego weekendu służby zanotowały aż 1325 przypadków jazdy po alkoholu – najwięcej spośród wszystkich weekendów ubiegłego roku.

– Zbyt wielu ludzi po grillu u znajomych lub wypadzie za miasto siada za kierownicą z myślą, że organizm zdołał sobie już poradzić z wypitym kilka godzin wcześniej alkoholem. Takie niebezpieczne przekonanie nazywamy nieświadomą nietrzeźwością – wyjaśnia Hunter Abbott, ekspert ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego z firmy AlcoSense.

Wystarczy zaledwie 0,1 promila alkoholu we krwi kierowcy, aby jego uwaga była rozproszona. Przy 0,3 promila prowadzący pojazd zaczyna mieć problemy z koordynacją ruchową, dostrzeganiem kształtów w oddali i reagowaniem na bodźce w odpowiednim czasie. Taki efekt może wywołać „zaledwie” jedno piwo.

– Dobre samopoczucie może być tylko pozorne. To, czy jesteśmy trzeźwi, a co za tym idzie, zdolni do samodzielnego powrotu samochodem, może potwierdzić tylko badanie dobrej jakości alkomatem – przestrzega ekspert.

Dwa kółka, czyli 0,0 promila

Co dziesiąty wypadek drogowy w Polsce spowodował pijany rowerzysta. Wbrew popularnemu mitowi za jazdę na dwóch kółkach pod wpływem alkoholu nie można stracić prawa jazdy na samochód. Mandaty za to wykroczenie są jednak bardzo surowe i zaczynają się od 1000 zł; nietrzeźwi sprawcy wypadków mogą zostać ukarani grzywną w wysokości nawet 5000 zł.

– Przejażdżka rowerem z przystankiem na zimne, orzeźwiające piwo jest bardzo kusząca. Jednak nawet poruszający się po wyznaczonej dla jednośladów ścieżce rowerzysta, który spożył wcześniej alkohol, jest ogromnym zagrożeniem dla siebie i innych. Do tego, w czasie wypadku, ma on znacznie mniejsze szanse na wyjście z niego cało – mówi Hunter Abbott.

Ekspert ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego radzi, by zamiast liczyć na łut szczęścia, zastąpić procenty bezalkoholową alternatywą, która po wysiłku może smakować równie dobrze.

Czytaj też:
Pijany traktorzysta jechał wężykiem. Prowadził ciągnik z prawie trzema promilami
Czytaj też:
Kierowcy autobusów i tramwajów nietykalni. Od czerwca pod szczególną ochroną

Źródło: AlcoSense