Grupa Volkswagen przyznaje, że wciąż odczuwa skutki pandemii Covid-19, wojnę w Ukrainie i związany z nimi kryzys w dostawach czipów. Kryzys mija, ale ważniejsza od niego jest przyszłość i zapobiegnięcie następnemu. Niemiecki koncern opracował więc nową strategię zakupu części elektronicznych, tak by zapewnić sobie ich dostawy w długoterminowej perspektywie.
Bezpośrednie zakupy
– Dokładna wiedza na temat użytych półprzewodników pozwala nam lepiej określić globalny popyt i dostępność tych komponentów. Podkreśla to zarządzanie ryzykiem, które w przyszłości obejmie poziom poszczególnych części elektronicznych i pomoże nam wcześnie wykrywać wąskie gardła i ich unikać. W przypadku strategicznie ważnych półprzewodników, a nawet planowanego rozwoju Grupy w przyszłości, będziemy polegać na bezpośrednich zakupach od producentów półprzewodników – powiedział Dirk Große-Loheide, członek zarządu ds. zakupów samochodów osobowych Volkswagen i członek zarządu Grupy Volkswagen.
W przeszłości Volkswagen zamawiał komponenty elektroniczne, takie jak jednostki sterujące, u bezpośrednich dostawców (tzw. Tier 1), którzy mieli w dużej mierze swobodę decydowania o tym, jakie części dostarczą. Teraz, co prawda nadal we współpracy z nimi, ale to bezpośrednio Volkswagen określi, które półprzewodniki i inne części elektroniczne trafią do fabryk aut.
Komitety antykryzysowe
Jak informuje koncern, we wszystkich markach powołano specjalny Komitet ds. Zaopatrzenia w Półprzewodniki (SSC), w skład którego weszli przedstawiciele działów zaopatrzenia i rozwoju marek, a także Volkswagen Group Components i CARIAD. W przypadku pojawienia się tzw. wąskich gardeł w dostawach komponentów elektronicznych firma chce szybciej identyfikować i wdrażać alternatywne rozwiązania techniczne.
Według Volkswagena, wartość materialna komponentów elektronicznych w samochodach wzrośnie ponad dwukrotnie do roku 2030. Dzisiaj kosztują one średnio około 600 euro na pojazd.