Pojechał Ursusem na festyn. Nie pamiętał, że zostawił go u kolegi i zgłosił kradzież

Pojechał Ursusem na festyn. Nie pamiętał, że zostawił go u kolegi i zgłosił kradzież

Ciągnik rolniczy Ursus C-330, zdjęcie ilustracyjne
Ciągnik rolniczy Ursus C-330, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Janusz Borkowski (Auto WPROST.pl)
Policjanci z Lipska otrzymali zgłoszenie o kradzieży ciągnika rolniczego. Funkcjonariusze podjęli interwencję, której finał miał nieoczekiwany obrót. Cała sytuacja nie zdarzyłaby się, gdyby nie skłonność właściciela Ursusa do nadmiernego spożywania alkoholu.

Do zdarzenia doszło w poniedziałek 18 września w godzinach porannych. Gdy policjanci z Lipska otrzymali zawiadomienie o kradzieży ciągnika rolniczego, pojechali na miejsce zgłoszenia. Tam jednak nie zastali właściciela Ursusa.

Po rozmowie z jego rodziną i sąsiadami funkcjonariusze ustalili, że dzień wcześniej mężczyzna udał się ciągnikiem na miejscowy festyn. Tak na nim zabalował, że gdy wrócił do domu, zaczął oskarżać domowników, że schowali przed nim ciągnik. Okazało się, że poprzedniego dnia traktor zostawił na terenie posesji jednego z kolegów.

Prowadził ciągnik mając 3,5 promila alkoholu

Funkcjonariusze po odnalezieniu Ursusa powiadomili jego właściciela. Ten postanowił natychmiast odebrać zgubę i wrócić nią do domu. Zapomniał jednak, że dzień wcześniej mocno pobalował na festynie i nie powinien w takim stanie prowadzić. Pech chciał, że pijany traktorzysta natrafił na policyjny patrol. Po zatrzymaniu pojazdu zbadano trzeźwość jego kierowcy. 57-latek „wydmuchał” ponad 3,5 promila alkoholu w organizmie. W trakcie kontroli okazało się, że Ursus nie miał aktualnych badań technicznych. Z kolei dokładniejsza kontrola właściciela ciągnika w policyjnej bazie wykazała, że ma on orzeczony sądowy zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych.

Rolnik

To nie koniec kłopotów właściciela Ursusa

Następnego dnia traktorzysta wsiadł za stery swojej maszyny i udał się nim do miasta. Tam został ponownie zatrzymany przez policjantów i zbadany pod kątem trzeźwości. Tym razem alkomat wskazał u 57-latka prawie 4 promile alkoholu w organizmie.

O losie „upartego” traktorzysty zadecyduje teraz sąd. Policjanci z Lipska informują, że złamanie zakazu sądowego jest przestępstwem, zagrożonym karą pozbawienia wolności do lat 5. Mężczyzna odpowie również za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości.

Czytaj też:
12-latek wsiadł do traktora. Maszyna przygniotła chłopca
Czytaj też:
Tragedia w Kobylinie. Dziadek śmiertelnie potrącił wnuczka ciągnikiem

Opracował:
Źródło: Policja / Policja Mazowiecka