Pierwszy w zestawieniu Lexus wypadł doskonale w najnowszym badaniu reputacji przygotowanym przez firmę Widewail. Ranking powstał na bazie analizy ponad miliona ocen Google, które wystawili klienci koncernów motoryzacyjnych (działających w USA).
Badano, czy oceny pozostawione w sieci były negatywne, czy pozytywne w szeregu kategorii odnoszących się do obsługi klienta, serwisu, gwarancji, cen, a znaczenie miały także takie czynniki jak czas oczekiwania w salonie, czystość obiektów. Ważną rolę odegrały kompetencje miękkie, czyli pomocność, komunikatywność, profesjonalizm, odpowiedzialność i troska o klienta. 32 producentów uszeregowano według punktów zdobytych w ramach „Health Score”, czyli wskaźnika stworzonego na potrzeby badania przez Widewail.
Lexus pokonał właściciela i BMW
Lexus w Widewail Brand Scorecard Report 2024 uzyskał 95 punktów na 100 możliwych do zdobycia i zajął pierwsze miejsce w rankingu. Sklasyfikowana na drugim miejscu firma to Toyota (o punkt mniej, 94/100), a trzecie zostało BMW (91/100).
– Lexus pierwszą lokatę zawdzięcza dużej liczbie miesięcznych ocen od klientów i dużej częstotliwości odpowiedzi na nie. Wskaźnik negatywnych recenzji też jest bardzo niskim poziomie – powiedział Matt Muray, prezes firmy Widewail.
Jako mocne strony zwycięzcy w badaniu Widewail wskazano pracę działów serwisu i dealerów. Liczba pozytywnych ocen ich działalności była o 18,51 proc. wyższa od rynkowej średniej. Podobnie rzecz ma się w kwestii obsługi i napraw auta, gdzie Lexus uzyskał o 20,92 proc. mniej negatywnych ocen niż zakłada wskaźnik.
Ranking reputacji Widewail Brand Scorecard Report 2024
-
Lexus
-
Toyota
-
BMW
-
Honda
-
Nissan
-
Kia
-
Volkswagen
-
Hyundai
-
Mercedes-Benz
-
Audi
-
Subaru
-
Fiat
-
Infinity
-
Acura
-
RAM
-
Mitsubishi
-
Mazda
-
Mini
-
Chevrolet
-
Volvo
-
Chrysler
-
Jeep
-
Dodge
-
Porsche
-
GMC
-
Land Rover
-
Buick
-
Ford
-
Cadillac
-
Jaguar
-
Lincoln
-
Genesis
Czytaj też:
Promocja na ostatnie egzemplarze hybrydowego Lexusa UX. Taniej nawet o 50 tys. złCzytaj też:
Czy Lexus jest w stanie doszlusować do niemieckiej „wielkiej trójki”?