Naszym ekspertem jest Krzysztof Kowalski, CEO firmy Eternis (realizuje wypłaty dla kierowców taksówek na aplikacje i dostarcza im np. samochodów). Rzuca on światło na zmiany oraz ocenia jak mogą wpłynąć na koszt i dostępność przejazdów.
Zacznijmy od tego, że wszyscy zgadamy się, że współczesność to nie tylko inny sposób pracy i konsumpcji, ale także rewolucja w naszych nawykach podróżowania. Posiadanie własnego samochodu przestało być już niezbędne do komfortowego przemieszczania się po mieście. Dzięki rozwojowi smart city, zielonym inicjatywom miejskim i dążeniu do odblokowania miejskiej przestrzeni spod zalewu samochodów, aplikacje do zamawiania przejazdów stały się dla nas tak naturalne jak korzystanie z autobusu czy metra.
Kierowcy są zdeterminowani, by zarabiać
Jak to wygląda z perspektywy kierowcy aplikacji? Wiemy, że praca taksówkarza w Uberze, Freenow czy Bolcie to atrakcyjna opcja szczególnie dla osób przybywających do Polski z zagranicy. Ale nie tylko. Także dla tych chcących „dorobić”. Dzięki codziennym wypłatom chętni mogą szybko zarobić na swoje potrzeby. To ważne szczególnie dla tych, którzy dopiero rozpoczynają życie w nowym miejscu i potrzebują natychmiastowego zastrzyku gotówki na jedzenie, mieszkanie czy rachunki. I chętnych na taką pracę nie brakuje. Można ją zacząć praktycznie z ulicy, posiadając prawo jazdy i chęci. Aktualnie nie trzeba mieć nawet własnego samochodu, dostarczają je wyspecjalizowane firmy.
Urzędy nie nadążają
– Przyznaję, że nowe wymogi dotyczące posiadania przez kierowców aplikacji Uber, Freenow czy Bolt (i innych) polskiego prawa jazdy mogą mocno zatrząść rynkiem – mówi Krzysztof Kowalski, CEO Eternis. – Zmiany są potrzebne, obawą jest jednak zbyt duże obciążenie urzędów w tym temacie, a co za tym idzie opóźnień w realizacji. Zarówno my, jak i nasi kierowcy w pełni akceptujemy pomysł wprowadzenia obowiązku polskiego prawa jazdy dla kierowców. Mamy tylko niestety poczucie, że proces, ze względu na liczbę kierowców, którzy składają wnioski oraz brak przygotowania na to urzędów, może się mocno wydłużyć, a tym samym zmniejszyć dostępność kierowców co będzie miało swoje odbicie w cenach przejazdów.
Zmiana prawa uderzy w kierowców
Ekspert kontynuuje: – W naszej firmie jesteśmy blisko naszych kierowców przez cały okres trwania współpracy. Stosujemy model współpracy na umowę zlecenie, stąd duża elastyczność dla kierowców, którzy mogą jeździć tyle, ile chcą i potrzebują w danym momencie. Szanujemy przepisy prawa i dostosowujemy się do nich, ale już wiemy, że ich zmiany mocno uderzą w zatrudnionych na B2B.
To jasne, że aby utrzymać przystępne ceny dla pasażerów, usługi transportowe muszą być powszechnie dostępne. Jak długo potrwa proces zmian? Nadal nie wiadomo. O wydanie polskiego prawa jazdy, obcokrajowiec może ubiegać się po 185 dniach spędzonych w Polsce. Następnie do 6 miesięcy trwa czas oczekiwania na rozpatrzenie wniosku o dokument. Wszystko wskazuje więc na to, że wraz ze zmianą prawa czekają nas – chwilowe, miejmy nadzieję – problemy z dostępnością kierowców i wahania cenowe.
Czytaj też:
Lotnisko Chopina ostrzega pasażerów. Mogą pojawić się utrudnieniaCzytaj też:
Ubery i Bolty do sprawdzenia. Nocne kontrole taksówek na aplikacjeCzytaj też:
Aplikacje taksówkowe będą wymieniać informacje o zablokowanych kierowcach