Większość pieniędzy przeznaczonych na dotacje do zakupu pojazdów elektrycznych w leasingu i wynajmie długoterminowym została już wykorzystana – ustalił Carsmile. Z danych Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wynika, że z 600 mln zł przeznaczonych na ten cel, według stanu na 15 maja 2024 roku, pozostało już tylko 35 mln zł (6 proc. dostępnej kwoty), będących w dyspozycji Banku Ochrony Środowiska (BOŚ).
– Wstrzymanie dotacji byłoby fatalną wiadomością dla osób zainteresowanych leasingiem lub wynajmem samochodu elektrycznego i całej polskiej elektromobilności, która rodzi się w bólach. Bez dofinansowania rata za auto będzie znacznie wyższa. W przypadku Fiata e-500 brak dotacji oznaczałby wzrost abonamentu z 1 558 zł do 2 284 zł, w przypadku Hyundaia Kona Electric, z 2 177 zł do 2 692 zł, a – Tesli Y – z 3 554 zł do 4 181 zł. Różnice są więc znaczące – wylicza Michał Knitter, współzałożyciel platformy Carsmile.
Przelać z pełnego w próżne
Eksperci sugerują, że tymczasowym rozwiązaniem problemu mogłoby być udostępnienie firmom leasingowym środków z innych zasobów, np. z puli dla osób fizycznych, gdzie zagospodarowano do tej pory 70 proc. budżetu wynoszącego 100 mln zł, czy z puli dla przedsiębiorców, gdzie wykorzystano połowę z 200 mln zł dostępnych funduszy. – Rezerwy te nie są wprawdzie znaczące, wynoszą w tej chwili łącznie 130 ml zł, a przecież wnioski od tych beneficjentów też cały czas spływają. Dopuszczenie do tych zasobów także innych podmiotów mogłoby jednak ratunkowo wesprzeć segment leasingu i wynajmu, który ma kluczowe znaczenie w finansowaniu polskiej elektromobilności. Bez takiego ruchu raczkująca sprzedaż elektryków w Polsce stanie w miejscu – alarmuje Grigoriy Grigoriev, dyrektor generalny Powerdot w Polsce, firmy będącej obecnie największym aktywnym inwestorem w stacje ładowania. Według Macieja Mazura, szefa Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności, nie ma przeszkód formalnych, aby takie rozwiązanie wprowadzić, w przeszłości już niego korzystano.
Nawet jeśli NFOŚiGW podejmie działania ratunkowe, nie zmieni to faktu, że zasoby programu „Mój elektryk” kurczą się bardzo szybko. Z łącznej kwoty niespełna 170 mln zł, jaka pozostała w różnych zasobach, sfinansować można zakup jedynie 6,2 tys. aut, co oznacza, że pula wyczerpie się w ciągu 4 miesięcy. Tymczasem Ministerstwo Klimatu przedstawiło na razie jedynie bardzo ogólne plany dotyczące finansowania zakupu pojazdów elektrycznych z KPO.
W tym roku, licząc do końca kwietnia, zarejestrowano w Polsce nieco ponad 6 tys. samochodów osobowych i małych dostawczych z napędem elektrycznym, co stanowiło ok. 3 proc. nowych rejestracji (dane IBRM Samar).
Jak kupić z dopłatą?
Jak wygląda w praktyce zakup auta elektrycznego z leasingu i wynajmie długoterminowym? – W przypadku wynajmu, procedury związane z uzyskaniem dotacji trwają ok. 3 tygodni. System ich udzielania przez BOŚ jest jednak na tyle sprawny, że praktyką rynkową stało się to, że firmy wynajmujące zamawiają samochody nie czekając na dopełnienie formalności związanych z dofinansowaniem. Analogicznie jest w przypadku osób korzystających z leasingu – informuje Małgorzata Adamowicz, dyrektor operacji platformy Carsmile/OLX. Jej zdaniem, obecnie należy jednak liczyć z dużymi opóźnieniami. – W związku z ryzkiem nieotrzymania dotacji, firmy finansujące zakup aut nie będą chciały kupować ich „w ciemno”. Cały proces się zatem wydłuży, a klienci powinni uzbroić się w cierpliwość – dodaje.
Czytaj też:
Europejski rynek nowych aut rośnie. Elektryki Tesli dostały zadyszkiCzytaj też:
Elektryki w Europie. Polska na tle reszty państw