Złodzieje wzięli sobie za cel głównie Toyoty, choć nie tylko. Jak pisze belgijska gazeta Walloon Sudinfo złodzieje zaczęli działać intensywnie w Belgii i we Francji: kradną zestawy akumulatorów samochodów hybrydowych. Złoczyńcy pracują w zorganizowany sposób i są brutalni wobec aut, które okradają. Uszkodzenia samochodów wyceniane są na tysiące euro.
Walloon Sudinfo opisuje przypadek mieszkańca miejscowości Wanze. Ten chciał zabrać swoje dzieci do szkoły swoją Toyoty C-HR. – Szybko odkryłem, że bateria mojego hybrydowego samochodu została skradziona – powiedział dziennikarzom Pierre Bolle. Jak się potem okazało, tej samej nocy w okolicy drugi samochód hybrydowy został również pozbawiony pakietu baterii.
Przypadki nie są odosobnione. Od 2023 roku złodzieje baterii działają również w północnej Francji, jak donosi francuskojęzyczna gazeta Orange. Niezwykle często za cel brane są samochody Toyoty. Złodzieje działają następująco: włamują się do auta, tylne siedzenie samochodu rozdzierają, a kable wycinają, po czym uciekają z baterią elektryczną. Przy wadze od 30 do 40 kilogramów jest to łatwy łup do transportu i łatwy cel dla złodziei.
Również popularne wśród przestępców są katalizatory głównie hybrydowych Toyot. A to ze względu na wysoką zawartość rzadkich metali, takich jak lit, kobalt i nikiel.
Większy zysk
Jak informuje gazeta, wartość nowej baterii wynosi około 3000 euro. Oznacza to, że złodzieje prawdopodobnie zarabiają więcej na baterii niż na kradzieży katalizatora, który przynosi „tylko” kilkaset euro.
Jak się okazuje pakiety baterii hybrydowych aut, w przeciwieństwie do katalizatorów, nie są rozbierane po kradzieży, ale natychmiast kontynuują żywot u nowego właściciela. Wartość nowej baterii wynosi około 3000 euro, więc w ten sposób złodzieje prawdopodobnie zarabiają więcej niż kradzież katalizatora.
Łatwy dostęp
Powodem, dla którego hybrydowe baterie zaczęły być tak chodliwe wśród złodziei, jest to, że dostęp do nich jest bardziej niż łatwy. Znajdują się pod tylnym siedzeniem w autach Toyoty lub pod bagażnikiem. Przy 100-procentowych modelach elektrycznych akumulator jest umieszczany pod podwoziem, jako platforma, co utrudnia lub wręcz uniemożliwia demontaż.
Belgowie piszą, że fala kradzieży baterii dotarła do ich kraju z Francji, gdzie gangi kradnące pakiety akumulatorów działają już od jakiegoś czasu. Często mają one powiązania z szemranymi dealerami i warsztatami zajmującymi się naprawą aut. Na razie nie wiadomo, czy producenci zamierzają w jakikolwiek sposób dodatkowo zabezpieczyć baterie. Jeśli się to nie uda, plaga kradzieży będzie się nasilać, przewiduje policja.
Czytaj też:
Jak chronić swój samochód przed plagą kradzieży części?Czytaj też:
„Napisz, gdzie jesteś”. Nowa funkcjonalność dla właścicieli aut japońskiej marki