Apel do władz, pytania – na razie bez odpowiedzi – oraz argumenty. Tak polska branża zareagowała na wstrzymanie finansowania w programie „Mój elektryk”. Wspólne stanowisko zajęły wszystkie największe organizacje polskiej branży motoryzacyjnej, czyli Związek Dealerów Samochodów, Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego, Polska Izba Rozwoju Elektromobilności, Związek Pracodawców Motoryzacji i Artykułów Przemysłowych, Fundacja Promocji Pojazdów Elektrycznych oraz Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności. Wymienione organizacje skierowały pismo do władz. Argumentują w nim, nie tylko, że są zaniepokojone rozwojem sytuacji, ale przedstawiają też negatywne konsekwencje dla branży. Mówią jasno o konieczności ciągłego wsparcia dla rozwoju elektromobilności w Polsce.
Przypomnijmy, program dopłat do elektrycznych samochodów osobowych i dostawczych w jego ścieżce leasingowej został zawieszony decyzją Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Nabór wniosków do „Mojego elektryka” zostanie zawieszony po trzech latach, 1 września 2024 roku. Nowy program ma według NFOŚiGW ruszyć 1 stycznia 2025 roku. Program został zawieszony z powodu wyczerpania się pieniędzy. Wnioski złożone między wrześniem 2024 roku, a styczniem 2025 roku mają być rozpatrywane wstecznie, ale branża jest nieufna wobec tego rozwiązania. Na razie brak konkretnych wiadomości o ewentualnym wznowieniu dopłat w obecnej lub nowej formie.
Argumenty ekspertów są miażdżące
– Realizacja dopłat do zakupu pojazdów elektrycznych była jednym z warunków, jakie Polska musiała spełnić w ramach odblokowania funduszy z KPO. Poprawki do KPO zaakceptowane przez władze unijne jasno mówiły, o tym że będziemy zwolnieni z podatku od pojazdów spalinowych, ale w przypadku gdy zostaną wprowadzone dofinansowania do zakupu pojazdów zero-emisyjnych – mówi Paweł Tuzinek, prezes Związku Dealerów Samochodów.
– Zakupy nowych samochodów w naszym kraju są dokonywane w ponad 70 proc. przez podmioty gospodarcze, w dużej mierze korzystające z finansowania w postaci leasingu. Nagłe wstrzymanie dopłat odbije się na klientach, którzy będą musieli odłożyć zakupy. Jednocześnie zastój wywołany oczekiwaniem na następną edycję programu dofinansowań odczuje cała branża – konsekwencje finansowe, które poniesiemy wszyscy są nieuniknione – mówi Krzysztof Burda, prezes zarządu PIRE.
– W związku z zawieszeniem programu „Mój Elektryk”, rekomendujemy przeznaczenie części pieniędzy pochodzących z KPO na dofinansowanie zakupów pojazdów zeroemisyjnych przez firmy. Takie wsparcie byłoby dobrym uzupełnieniem programu, pozwalającym na utrzymanie płynności zakupów do momentu ponownego uruchomienia transz – mówi Jakub Faryś, prezes PZPM.
– Prawie 90 proc. samochodów elektrycznych jeżdżących obecnie po polskich drogach zostało zarejestrowanych w latach obowiązywania programu „Mój Elektryk”. Liczne przykłady zagraniczne, również z państw regionu CEE, dowodzą, że nagłe zawieszanie dofinasowania prowadzi od wstrzymywania decyzji zakupowych w oczekiwaniu na wznowienia naboru i w rezultacie do spadku rejestracji EV. Rozwój e-mobility w Polsce wciąż jest na zbyt wczesnym etapie, żebyśmy mogli wycofać się z subsydiów. W I połowie 2024 r. udział BEV w segmencie nowych pojazdów osobowych na polskim rynku wynosił zaledwie ok. 3 proc., czyli niemal 4-krotnie mniej niż średnia unijna – mówi Jan Wiśniewski, dyrektor Centrum Badań i Analiz PSNM.
Czytaj też:
Limity emisji CO2 będą ostrzejsze. Kto za to zapłaci?Czytaj też:
„Mój elektryk” zawieszony. Eksperci biją na alarm