Ford chce być jak Google? Firma opatentowała system do emitowania reklam podczas jazdy

Ford chce być jak Google? Firma opatentowała system do emitowania reklam podczas jazdy

System Ford BlueCruise
System Ford BlueCruise Źródło: Ford
Z tego, co na razie wiemy, system Forda potrafi słuchać rozmów prowadzonych przez kierowcę i pasażerów oraz umie rozpoznać ciszę, by emitować reklamy. Ale po co miałby to robić? Wyjaśniamy.

Jedni reklam nienawidzą, inni rozumieją konieczność pojawiania się tychże w mediach: internecie, radiu, telewizji i mediach społecznościowych. Bo reklamy, jakkolwiek krytyczny mielibyśmy wobec nich stosunek, w swoim założeniu są po to, by informować. Informować, no i oczywiście zachęcać do zakupu (czasami naprawdę potrzebnego, a czasami wręcz przeciwnie).

Złożony system reklamowy

Zgódźmy się co do tego, że zwłaszcza internetowe reklamy to dalece niedoskonały i złożony system zliczania kliknięć, odniesień, zawieszeń uwagi i przejść na dedykowane strony. Systemem rząd algorytmy. Do tego dodać trzeba, że przy obecnych algorytmach system ma ogromny dostęp do prywatności: monitoruje historię przeglądania konkretnych rzeczy i gromadzi inne dane o użytkowniku, aby jak najlepiej dopasować do niego przekaz reklamowy. Jak najlepiej raczej z punktu widzenia nie użytkownika, ale reklamodawcy.

Permanentna inwigilacja

No właśnie. I teraz dowiadujemy się, że koncern Ford Motor Company złożył w amerykańskim urzędzie wniosek o nowy patent, który dotyczy gotowego już systemu emitowania reklam wewnątrz prywatnych samochodów. Ford stworzył system, który wykorzystuje wszelkie dane z nawigacji: miejsca docelowe, trasy, prędkość, lokalizację, historię wcześniejszych podróży i o wiele więcej, aby dopasować do użytkowników rodzaj reklam, które można by im pokazać lub wyświetli im podczas postoju na ciekłokrystalicznych ekranach pojazdów. System potrafi rozpoznać nawet rodzaj drogi, którą porusza się dany pojazd (droga w mieście lub autostrada), by określi stosowną liczbę reklam, które jego kierowca i pasażerowie powinni zobaczyć lub je usłyszeć.

Wnioskodawca podaje we wniosku do urzędu patentowego, że system potrafi zarejestrować i zrozumieć ciszę w samochodzie, monitorować rozmowy i rozpoznać, kiedy emisja reklam byłaby najbardziej odpowiednia, a kiedy nie ma na nią przestrzeni. System umie też „zrozumieć tolerancję użytkownika na konkretną liczbę reklam”.

Oznacza to, że fordowski system może wysłuchać dialogu między pasażerami i zmniejszyć liczbę reklam podczas rozmowy lub odtworzyć reklamę audio, gdy w kabinie jest cicho. Może również wysłuchać słów kluczowych lub fraz, które wskażą mu miejsce docelowe podróży. Wówczas, znając to miejsce, wykorzysta zebrane informacje, połączy je danymi historycznymi i rozpocznie emisję odpowiednich reklam. Czyli na przykład jadąc do Houston, dostanie się informacje o bazie hotelowej, restauracjach i sklepach w Houston, a nie w Nowym Jorku.

Ford idzie śladami najlepszych w branży?

Po co to wszystko? Ford na razie nie wyjawia. Być może jednak, jak chcą eksperci motoryzacyjni, chodzi o coś w sumie już dziś typowego dla użytkownika. No bo jeśli porówna się system Forda do usług największego na świecie dostarczyciela usług, ale jednocześnie kolekcjonera wiedzy o użytkownikach, czyli firmy Google, to wychodzi, że to jest to samo. Usługi Google: mail, tłumacz, mapy i dziesiątki innych, są przecież darmowe, prawda. W zamian za darmowy dostęp Google zbiera jednak informacje, by móc dopasować reklamy do profilu użytkownika swojego konta, łączącego usługi. Tak samo zresztą robi Facebook i inne współczesne media. Są za darmo, ale zbierają informacje, a na podstawie tych informacji (algorytm) podają reklamy. Coś za coś.

Jeśli o to chodzi Fordowi, żeby gromadzić informacje na temat użytkowników aut, a w zamian za nie dopasowywać do nich reklamy, to wszystko jest w porządku. Może nawet takie auta z reklamami byłyby tańsze? Na pewno wielu użytkowników zgodziłby się kupić nowe wozy za pół ceny, w zamian za reklamy, których musieliby wysłuchać. Sami to rozstrzygnijcie.

Przyszłość pokaże, czy właśnie o to chodziło Fordowi, gdy złożył wniosek o patent na system, który jest już opracowany.

Czytaj też:
Legendy podłączone pod prąd. Najpierw Mustang, teraz Capri
Czytaj też:
Polscy przedsiębiorcy w salonach ograniczają zakupy. To niepokojący sygnał

Opracował:
Źródło: Motor1.com