Producenci boją się o przetrwanie. UE musi wstrzymać nowe normy emisji CO2

Producenci boją się o przetrwanie. UE musi wstrzymać nowe normy emisji CO2

Fabryka samochodów w Gliwicach
Fabryka samochodów w Gliwicach Źródło: Stellantis
Zrzeszone w Europejskim Stowarzyszeniu Producentów Samochodów (ACEA) koncerny chcą opóźnić wejście w życie nowych norm emisji CO2, poinformowała agencja Bloomberg.

Agencja Bloomberg powołuje się na jeszcze nieformalny dokument Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA). Pisze o nim także Automotive News Europę, a w Polsce Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar. W dokumencie producenci samochodów chcą, by Unia Europejska skorzystała ze swoich nadzwyczajnych przywilejów i o dwa lata opóźniła nowe normy emisji CO2, które mają wejść w życie z początkiem 2025 roku.

wykorzystać regulacje nadzwyczajne, aby opóźnić o dwa lata swoje cele w zakresie emisji CO2 dla producentów samochodów na 2025 r.– poinformowała agencja Bloomberg, omawiając nieformalny dokument stowarzyszenia ACEA.

Kary wiszą nad producentami

Agencja Bloomberg dotarła do dokumentu ACEA, który jeszcze nie został opublikowany. W nim producenci samochodów podnoszą, że emisje na poziomie 95 gramów CO2 na kilometr są na razie nierealne. Gdyby weszły w życie koncerny musiałyby zrezygnować z produkcji ok. 2 milionów samochodów, a i tak narażone byłyby na gigantyczne kary finansowe (95 euro za każdy gram powyżej normy).

Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów ACEA szacuje w nieformalnym dokumencie, że łączne kary miałyby wynieść 13 miliardów euro za auta osobowe i kolejne 3 miliardy euro za auta dostawcze. Agencja Bloomberg cytuje dokument Stowarzyszenia, do którego dotarła: „UE znajduje się w kryzysie spowodowanym niskim popytem konsumentów na pojazdy elektryczne i nieuczciwą konkurencją ze strony producentów pojazdów elektrycznych z krajów trzecich, co oznacza, że przemysł unijny nie będzie w stanie osiągnąć tych celów redukcyjnych”.

Europa przestaje być konkurencyjna

ACEA podnosi, że europejska motoryzacja jest w fazie przejściowej i inwestuje miliardy, by przekształcić się, dokonując transformacji w stronę elektromobilności. Jednak zaostrzenie norm, bez oglądania się na to, co poczyna konkurencja (w domyśle: głównie z Chin i Stanów Zjednoczonych) jest receptą na katastrofę. „Konkurencyjność Unii Europejskiej ulega erozji, w związku z czym przejście na zerową emisję jest bardzo trudne, a obawy o osiągnięcie celów redukcji emisji CO2 do 2025 r. dla pojazdów lekkich rosną” – pisze ACEA w dokumencie.

„Złapaliśmy zadyszkę”

ACEA uważa, że Unia Europejska powinna przesunąć cele emisyjne, które mają zacząć obowiązywać od 2025 roku. Jak pisaliśmy niedawno, w wywiadzie dla radia France Inter, mówił o tym Luca de Meo, dyrektor generalny Renault i jednocześnie prezes ACEA: – Jeśli udział pojazdów elektrycznych w rynku pozostanie na obecnym poziomie, europejski przemysł może być zmuszony do zapłacenia 15 miliardów euro kar lub rezygnacji z produkcji ponad 2,5 miliona pojazdów. Tempo zwiększania produkcji pojazdów elektrycznych jest o połowę niższe niż to, którego potrzebowalibyśmy, aby osiągnąć cele, które pozwoliłyby nam nie płacić kar – mówił De Meo.

Czytaj też:
Nowa technologia we wszystkich Oplach. Oznacza mniejsze zużycie paliwa
Czytaj też:
Niemiecki minister ostrzega. Mogą wycofać miliony diesli

Opracował:
Źródło: Automotive News Europe, IBRM Samar, Bloomberg, ACEA