Purosangue to długo zapowiadany nowy samochód Ferrari, który ma być „prawie SUV-em”. W opinii specjalistów, ten wóz wywróci do góry nogami wszystko w świecie marki z Maranello. To nie oznacza, że Ferrari radzi sobie średnio. Jest wręcz przeciwnie, na włoskie auta trzeba długo czekać, kolejna po nie nie skraca się ani o metr, a problemem jest raczej ograniczona podaż, a nie brak popytu.
SUV-y są najważniejsze
Jednak w przypadku wszystkich pozostałych luksusowych marek, które nagle postanowiły rzucić na rynek SUV-a, wszystko się zmieniało. Urus stał się bestsellerem Lamborghini, DBX stał się hitem Astona Martina, a skierowane do produkcji modele Cayenne i Macan wydźwignęły Porsche z producenta niszowych aut sportowych, na gracza z absolutnej ekstraklasy. Śmiało można powiedzieć, że SUV-y w przypadku tych i wielu innych marek były gwarancją sukcesu, do tego stopnia, że własne auta tego typu opracowały także Bentley (model Bentayga) i Rolls-Royce (model Cullinan).
Dlatego własnego SUV-a będzie miało także Ferrari i nie ma wątpliwości, że zamówienia będą do Maranello spływać dziesiątkami tysięcy. Pytanie, czy fabryka podoła, no i jaki limit produkcji zostanie ustalony.
Na razie to jednak pieśń przyszłości, Ferrari pokazało bowiem dopiero jedno oficjalne zdjęcie. To model widziany z przodu, nieco przyciemniony. Wiele więc powiedzieć nie można.
Przecieki i plotki
Jak wiadomo z przecieków Purosangue jest bliższy podniesionemu shooting brake’owi niż SUV-owi, ale to szczegóły. Jak powiedzieliśmy, w świadomości klientów Purosangue będzie już zawsze funkcjonował jako „SUV Ferrari” i jako taki będzie kupowany.
Debiut auta w tym roku. Nie wiadomo nic o napędzie, czytamy tylko plotki, że silnik ma mieć ponad 650 KM i ma to być spalinowa V8. Inne plotki mówią o motorze V12 lub hybrydzie plug-in. Taką hybrydę Ferrari ma w swojej ofercie, od niedawna. To model 296 GTB, który dostarcza 800 KM.
Na więcej szczegółów o Purosangue czekamy.
Czytaj też:
Bentley chwali się wynikami. Kolejny dowód, że kryzys nie dotyczy bogaczy