W polskim prawie nie ma przepisu, który mówi o konieczności wyposażenia samochodu w koło zapasowe. W awaryjnych sytuacjach warto mieć jednak w aucie koło zapasowe (dojazdowe) lub zestaw naprawczy do opon. Ostatnie z wymienionych rozwiązań stało się niemal standardem w nowoczesnych samochodach. Dziś klient kupujący nowy samochód, gdy chce mieć na wyposażeniu pełnowymiarowe koło zapasowe lub tzw. dojazdówkę musi za ten element dopłacić. Zdarza się jednak i tak, że nie możemy zamówić u dilera koła zapasowego, gdyż jego montaż we wnęce bagażnika wyklucza znajdujący się tam subwoofer lub fabryczny zbiornik instalacji LPG.
Zestaw naprawczy tylko na drobne uszkodzenia
Teoretycznie zestaw naprawczy, w skład którego wchodzi specjalny środek uszczelniający i sprężarka, jest w stanie zlikwidować niewielkie uszkodzenia opon. Gdy jednak dziur będzie więcej niż jedna lub nastąpi większa usterka opony, rozwiązanie to może okazać się nieskuteczne. W takim przypadku osoby mające auto wyposażone w koło zapasowe znajdują się w dużo lepszej sytuacji. Zawsze mogą je wymienić i kontynuować jazdę.
Wystrzelona opona
Z taką sytuacją mieliśmy niedawno do czynienia. W samochodzie wyposażonym w komplet wielosezonowych opon z 2019 roku, mających niewielkie zużycie bieżnika (maks. 1/4 wysokości), na jednym z warszawskich skrzyżowań doszło do tzw. wystrzelenia tylnej prawej opony. Poza przerażającym hukiem już po zatrzymaniu okazało się, że powietrze natychmiast uszło z opony. Całe szczęście, że w pojeździe było koło dojazdowe i po trwającej 10 minut wymianie, możliwe było kontynuowanie jazdy (z maksymalną prędkością 80 km/h).
Wizyta u wulkanizatora ujawniła prawdziwe uszkodzenie
Podczas wymiany koła na parkingu zauważyliśmy znajdujący się w środkowej części bieżnika wkręt. Na początku myśleliśmy, że to on jest przyczyną spadku ciśnienia w oponie, ale z drugiej strony zastanawiające było, dlaczego doszło do tak gwałtownego ujścia powietrza zakończonego głośnym wystrzałem. Po udaniu się do wulkanizatora wszystko się wyjaśniło. Okazało się, że poza wkrętem znajdującym się w środkowej części bieżnika, opona była przebita także z boku. Wulkanizator stwierdził, że opony uszkodzonej z boku nie naprawia się i zakwalifikował ja do wymiany. Przy okazji tego zdarzenia podpytaliśmy fachowca, jakie usterki opon wykluczają jej naprawę.
Zabrania się naprawy opon, w których nastąpiło:
- mechaniczne uszkodzenie boku opony w postaci przebicia lub powstania guza (tzw. bąbli),
- został przekroczony limit napraw (samochody osobowe – 4, a samochody ciężarowe i dostawcze – 3 razy),
- naprawy dziur sąsiadują ze sobą,
- rozwarstwienie opony,
- uszkodzenie opasania i drutówki,
- przegrzanie opony,
- spękanie gumy,
- uszkodzenie stopki,
- uszkodzenia chemiczne boku lub bieżnika opony (powstałe po kontakcie z substancjami żrącymi),
- zestarzenie się opony.
Sprawą dyskusyjną jest naprawa opon o wysokich indeksach prędkości oraz ogumienia typu run flat. Specjaliści twierdzą, że naprawę opony run flat dyskwalifikują uszkodzenia strefy barków oraz ścian bocznych.
Lepiej wymienić niż naprawiać na siłę
Naprawianie na siłę usterek w oponach jest ryzykowne. Wysoka temperatura, duża siła tarcia i ciepło generowane podczas jazdy mogą doprowadzić do uszkodzenia naprawianego ogumienia. To z kolei może spowodować jego pęknięcie i w konsekwencji utratę panowania nad autem.
Czytaj też:
Bez trudu zrobisz to sam. Rączki jednak trzeba nieco pobrudzićCzytaj też:
Jak zaoszczędzić na naprawie klimatyzacji? Samodzielna wymiana skraplacza