Sprawą zajęli się naukowcy ze Szwecji. Badacze doszli do wspomnianego wniosku po zbadaniu związku między ekspozycją mieszkańców na różne rodzaje pyłów zawieszonych, a częstością zapadania na choroby serca i udary mózgu w trzech miastach w Szwecji. Autorzy badania twierdzą, że zaobserwowali „kilka spójnych związków” między chorobami serca, udarami mózgu i natężeniem cząstek stałych. „Długotrwałe narażenie mieszkańców na lokalnie emitowany czarny węgiel, który pochodzi ze spalin samochodowych, jest bezpośrednio związane z częstotliwością występowania udaru mózgu”.
Dr Petter L. S. Ljungman, szef zespołu badaczy, jest profesorem nadzwyczajnym w Instytucie Medycyny Środowiskowej Karolinska Institutet w Sztokholmie w Szwecji. „Nasze badanie wskazuje lokalne natężenie ruchu jako czynnik ryzyka wystąpienia udaru mózgu, schorzenia związanego z cierpieniem ludzi, wzrostem śmiertelności i znacznymi kosztami dla społeczeństwa” – mówi Ljungman.
Najgroźniejszą z cząstek stałych, która degeneruje zdrowie ludzi, jest czarny węgiel. Czarny węgiel jest sadzą, która pochodzi ze spalania paliw kopalnych (ropy, gazu i benzyny). Według amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska (EPA) czarny węgiel jest jednym z najistotniejszych składników powodujących zanieczyszczenie powietrza.
Pojazdy mechaniczne napędzane benzyną i olejem napędowym oraz elektrownie węglowe i inne źrodła spalin pochodzących z paliw kopalnych emitują czarny węgiel wraz z innymi cząstkami stałymi. W miastach z kolei głównym źródłem emisji czarnego węgla jest ruch drogowy.
Naukowcy powiązali poziom wdychania czarnego węgla z chorobami oddechowymi, nowotworami, chorobami sercowo-naczyniowymi i nieprawidłowościami porodowymi. Dr Ljungman i jego współpracownicy z Karolinska Institutet i innych ośrodków badawczych w Szwecji wykorzystali dane dotyczące 114 758 osób, które uczestniczyły w różnych badaniach lekarskich i wypełniały stosowne kwestionariusze.
Potem wyselekcjonowali spośród nich te osoby, które zamieszkały w trzech miastach w Szwecji, a wcześniej były zdrowe (wzięto osoby w średnim wieku). Okres badań obejmował ponad 20 lat, począwszy od 1990 roku. Dokładnie sprawdzono też adresy tysięcy osób.
Okazało się, że przez 20 lat obserwacji u 5166 osób wystąpiła choroba niedokrwienna serca, a u 3119 osób udar mózgu. Zespół naukowców powiązał te dane z danymi dotyczącymi emisji czarnego węgla i innych cząstek stałych w centrach miast oraz z adresami zamieszkania.
Analiza wykazała, że ryzyko udaru wzrastało wraz z poziomem wzrostu zanieczyszczenia powietrza czarnym węglem pochodzącym ze spalin. Naukowcy nie znaleźli żadnego związku między udarem, a poziomem emisji sadzy pochodzącej z ogrzewania budynków mieszkalnych.
Autorzy odwołali się też do badań, które wiążą długotrwałą ekspozycję na mniejsze cząstki czarnego węgla z miażdżycą i chorobami tętnic, które podnoszą ryzyko wystąpienia chorób serca i udaru mózgu.
Obszary mieszkalne objęte wspomnianym badaniem znajdowały się w Göteborgu, Sztokholmie i Umeå.
Czytaj też:
Diesle jednak zdrowe. Nawet te stare