Słownie: zero. Ani jednego samochodu nie zarejestrowano w kraju liczącym 1,3 miliarda ludzi, drugim pod względem ludności państwie świata (po Chinach). W kwietniu sprzedaż spadła do zera ze względu na to, że indyjski rząd zamknął salony samochodowe i praktycznie unieruchomił gospodarkę w obawie przed rozprzestrzenieniem się SARS-COV-2.
Dla porównania, w ubiegłym roku w kwietniu w Indiach zarejestrowano 250 tys. samochodów osobowych, 70 tys. aut dostawczych i 1,7 miliona jednośladów i trójkołowców.
Eksperci twierdzą, że PKB Indii spadnie nawet o 10-15 proc. Branża automotive traci dziennie 306 milionów dolarów. W Indiach działają marki lokalne, potężne, ale w tej chwili unieruchomione: Maruti Suzuki, Tata, Mahindra czy Toyoty Kirloskar.
Tymczasem załamanie rynku sprzedaży nowych samochodów w Europie jest głębsze niż się wydawało. W marcu rejestracje zmniejszyły się o 52 proc. Danych z kwietnia jeszcze nie ma, zapewne będą jeszcze gorsze. Szczątkowe dane mówią, że sprzedaż we Włoszech spadła o 98 proc. w Wielkiej Brytanii o 97 proc.
Dane z marca, pierwszego miesiąca pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 wywołującego chorobę COVID-19, opublikowała firma analityczna JATO Dynamics.
Z jej wyliczeń wynika, że to był najgorszy marzec od 38 lat. Zarejestrowano 848 800 aut, czyli aż o 52 proc. mniej niż w marcu 2019 roku. Największe spadki odnotowano we Włoszech (minus 86 proc.), we Francji (minus 72 proc.) i w Hiszpanii (minus 69 proc.). W Polsce sprzedaż w marcu spadła o 40 proc. (była w połowie zestawienia). Najmniejsze straty zanotowali Finowie (minus 1 proc.), Litwini (minus 1 proc.) i Szwedzi (0 proc.).
Czytaj też:
Katastrofa na rynku. Sprzedaż aut w Europie najgorsza od 38 lat!Czytaj też:
Prognozy były złe. Jednak spadek sprzedaży aut okazał się jeszcze większy