To ciąg dalszy afery „Dieselgate” z 2015 roku. Orzeczenie sądu stanowi punkt odniesienia dla około 60 tych innych tego typu przypadków w Niemczech. Powód, Herbert Gilbert, otrzyma częściowy zwrot kosztów za swój pojazd, z uwzględnieniem amortyzacji.
Volkswagen wcześniej zneutralizował już osobny pozew o wartości 830 mln euro, będący zbiorowym pozwem 235 tys. niemieckich właścicieli samochodów.
Od ujawnienia skandalu, który wybuchł w 2015 roku, firma wypłaciła na całym świecie ponad 30 miliardów euro grzywien, rekompensat i odkupów aut.
Volkswagen przyznał, że używał nielegalnego oprogramowania do manipulowania wynikami badań emisji spalin. Firma poinformowała, że około 11 milionów samochodów zostało wyposażonych w fałszywe oprogramowanie, które ostrzegało silniki Diesla podczas ich testowania. Silniki zmieniały wówczas swoją wydajność, aby poprawić wynik testu.
Volkswagen stawił czoła szeregowi postępowań sądowych na całym świecie, w tym w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Około 90 tys. kierowców w Anglii i Walii wytoczyło sprawę Volkswagenowi, ale także Audi, Seatowi i Skodzie, które są również własnością Volkswagen Group.
W zeszłym miesiącu ta sprawa zakończyła się w brytyjskim Sądzie Najwyższym. Sędzia orzekł, że oprogramowanie zainstalowane w samochodach było rzeczywiście „urządzeniem fałszującym” zgodnie z przepisami Unii Europejskiej.
Obecni i byli menedżerowie wyższego szczebla z Volkswagena stoją w obliczu zarzutów karnych w Niemczech.
Czytaj też:
Kolejny wyrok w aferze Dieselgate. Kierowcy znów wygraliCzytaj też:
Diesle nie szkodzą? Ostry spór ich zwolenników z ekologamiCzytaj też:
Volkswagen Polska ukarany najwyższą karą w historii. 120 mln zł za „Dieselgate”