Jechali ponad 150 km/h i stawiali motocykle „na gumie”. Ich zatrzymanie nie było łatwe

Jechali ponad 150 km/h i stawiali motocykle „na gumie”. Ich zatrzymanie nie było łatwe

Jazda na jednym kole
Jazda na jednym kole Źródło:Policja / KMP Tarnobrzeg
Funkcjonariusze z Tarnobrzegu próbowali zatrzymać dwóch motocyklistów, którzy poruszali się z nadmierną prędkością oraz wykonywali kaskaderskie manewry. Niestety jeden z nich nie zastosował się do policyjnych zaleceń.

Do zdarzenia doszło w poniedziałek 6 listopada w Tarnobrzegu (woj. podkarpackie). Policjanci z drogówki podczas patrolowania miasta zauważyli dwóch motocyklistów poruszających się z nadmierną prędkością. Gdy włączyli wideorejestrator, okazało się, że kierowcy jednośladów jechali 155 km/h w miejscu, gdzie dopuszczalna prędkość wynosiła 100 km/h.

Radiowóz

Jeden z motocyklistów postanowił uciec

Ale to nie koniec ich przewinień. Obaj, podczas jazdy, pokonywali trasę na tylnym kole. Policjanci postanowili szybko zakończyć ich niebezpieczne manewry. Włączyli w radiowozie sygnały świetlne i dźwiękowe, ale jeden z nich postanowił nie zastosować się do poleceń funkcjonariuszy. Odkręcił mocniej manetkę i odjechał.

„Kto, pomimo wydania przez osobę uprawnioną do kontroli ruchu drogowego, poruszającą się pojazdem lub znajdującą się na statku wodnym albo powietrznym, przy użyciu sygnałów dźwiękowych i świetlnych, polecenia zatrzymania pojazdu mechanicznego nie zatrzymuje niezwłocznie pojazdu i kontynuuje jazdę, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5” – tak brzmi art. 178b Kodeksu karnego.
Jazda na tylnym kole

Świetna zabawa, przykre konsekwencje

Motocyklista, który uciekł, następnego dnia sam zgłosił się do tarnobrzeskiej jednostki. Kierowcami jednośladów okazali się dwaj 21-letni mieszkańcy Dwikóz (pow. sandomierski). Za stwarzanie zagrożenia dla innych użytkowników drogi oraz przekroczenie prędkości, obaj kierowcy pożegnali się z prawami jazdy. Teraz o ich losie zadecyduje sąd.

Za jazdę „na gumie” mandat do 5000 zł

Wykonując popisową jazdę na tylnym kole, na drodze publicznej narażamy nie tylko postronne osoby, ale również siebie. Poza fizycznymi obrażeniami grożą za to wysoki mandat, a na konto kierowcy trafiają punkty karne. Jazda na tylnym kole traktowana jest przez policjantów jako stwarzanie zagrożenia na drodze. W przypadku tego wykroczenia mandat potrafi być bardzo dotkliwy i wynosić może nawet pięć tysięcy złotych. Do konta motocyklisty dopisywane jest sześć punktów karnych.

Czytaj też:
Jechał 180 km/h pod wpływem amfetaminy. Pościg zakończył się spektakularną kraską
Czytaj też:
Pod wpływem narkotyków gnał ponad 200 km/h. Zatrzymał się dopiero po zderzeniu z radiowozem

Opracował:
Źródło: Policja / Policja Podkarpacka