BMW M2 Competition to jeden z tych samochodów, które kupuje się nie z rozsądku, ale z miłości do jazdy. Auto w wersji seryjnej (chociaż i tak już podkręconej, o czym świadczy nazwa „Competition”) ma doładowany sześciocylindrowy silnik rzędowy, który dostarcza 410 koni mocy. A ta jest przekazywana na tylną oś. Czyli naprawdę trudno oczekiwać, żeby komuś mogło czegokolwiek brakować.
No ale jak wspomnieliśmy, są tacy, którzy w tego typu samochodach dostrzegają potencjał. Nie gotowy produkt, ale samochód, który da się rozwinąć. Właśnie takimi ludźmi są mechanicy z G-Power.
Wzięli w swe ręce M2 Competition i dokonali zmian, które sprawiły, że powstało auto nowe, szybsze i wciąż nadające się do codziennej jazdy. Zaczęli od podwójnego doładowania. Po ich ingerencji jest ono znacznie wydajniejsze. Potem przeprojektowali układ wydechowy i dolotowy. Wreszcie wszystko trzeba było zestroić, zmieniając oprogramowanie sterujące jednostką napędową.
BMW M2 Competition od G-Power ma 3-litrowy silnik, który teraz generuje 680 KM mocy i 860 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Oznacza to, że podkręcono auto o 270 KM i 310 Nm. G-Power nie zdecydowało się przenieść napędu na obie osie, a zasilać jak w oryginale, jedynie tylną.
Osiągi tej rakiety ścinają z nóg. Przyspieszenie od 0 do 100 km / h wynosi 3,2 sekundy. Z kolei prędkość maksymalna wynosi ponad 330 km/h (205 mph). Takie wartości zarezerwowane są dla aut pokroju Ferrari lub Lamborghini.
Co ciekawe, za pakiet zmian G-Power nie liczy sobie przesadnie dużo. Modyfikacja kosztuje „jedynie” 20 tys. euro.
Czytaj też:
306 KM plus duży bagażnik. Nowy Mercedes A 35 od AMG