Jesteśmy jednym z niewielu krajów w Unii Europejskiej, na świecie w ogóle, w którym nie ma bezpośrednich zachęt dla posiadaczy samochodów elektrycznych. Nie mówiąc oczywiście o takich drobiazgach, jak możliwość jazdy buspasami. Rządy państw wspomagają elektromobilność, a na jak dużą skalę, możecie przekonać się czytają poniższe zestawienie.
Czytaj też:
Jak i ile na świecie dopłaca się do elektryków?
Jak wynika z badań, bez dopłat, zachęt i ulg nie mamy szans na to, by zachęcić przeciętnych konsumentów do zakupu tego typu samochodów. Wciąż dominują zakupy flotowe, sprzedaż elektryków ciągnie w Polsce car-sharing, a Kowalski ma elektryki w nosie.
Czytaj też:
Polacy nie znoszą elektryków. Przez 3 miesiące kupiliśmy ich… 8 sztuk
To się ma jednak zmienić, działania posłów idą w kierunku bezpośrednich dopłat i innych zachęt. Do tej pory przywilej dopłat, choć wyłącznie na papierze, obejmował tylko przedsiębiorców i samorządy. Zgodnie z decyzją Sejmu, wsparcie na zakup aut dla osób fizycznych udzielane będzie bez konkursu, co ma „zdecydowanie ułatwić dostępność pojazdów elektrycznych i napędzanych wodorem dla wielu obywateli Polski”.
Jak czytamy na stronie IBRM Samar nabór wniosków ma być prowadzony do czasu wyczerpania pieniędzy przeznaczonych na wsparcie w danym roku. Szczegółowe warunki udzielania pomocy, w tym wysokość dopłat, ma określić w rozporządzeniu Ministerstwo Energii, biorąc pod uwagę sytuację finansową Funduszu Niskoemisyjnego Transportu oraz rozwój rynku pojazdów elektrycznych.
Także na razie nie wiemy jeszcze ile i na co, ale wiemy, że dopłaty będą.
Czytaj też:
10 mitów na temat samochodów elektrycznych