Australia od jakiegoś czasu zmaga się z falą upałów i pożarów. W Queensland i Nowej Południowej Walii spłonął obszar o łącznej powierzchni miliona hektarów. W wyniku pożarów śmierć poniosło sześć osób, a ponad 300 domów zostało doszczętnie zniszczonych. Z informacji lokalnych władz wynika, że zginęło co najmniej 350 misiów koala. Jak podaje BBC, w ubiegły weekend w Queensland doszło do kolejnej tragedii.
27-letnia Kerri-Ann Conley zostawiła w samochodzie swoje dwie córki: jedna z nich miała 2 lata, druga była rok młodsza. Temperatura na zewnątrz sięgała tego dnia 31 stopni Celsjusza. W nagrzanym wnętrzu auta odczucie gorąca było nawet o 20 stopni Celsjusza większe. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że dziewczynki mogły spędzić w aucie nawet siedem godzin.
Kiedy matka odkryła, co się stało, było już za późno. Kobieta próbowała ratować nieprzytomne córki i chłodzić je w wannie z zimną wodą, jednak jej wysiłki nie przyniosły skutków. Lekarze, którzy przyjechali na miejsce, stwierdzili zgon obu dziewczynek. Kerri-Ann Conley postawiono zarzut morderstwa. Jest pierwszą osobą, której postawiono zarzuty po tym, jak stan Queensland rozszerzył definicję morderstwa o „lekkomyślną obojętność wobec życia ludzkiego”. 27-latkę oskarżono także o posiadanie narkotyków.
Czytaj też:
Dramatyczna sytuacja misiów koala w Australii. Poruszające nagrania trafiły do sieci