Złodzieje o tym zapominają. Skradzione w Polsce auta namierzane są z… samolotów

Złodzieje o tym zapominają. Skradzione w Polsce auta namierzane są z… samolotów

Samoloty do namierzania skradzionych samochodów
Samoloty do namierzania skradzionych samochodów Źródło: Gannet Guard Systems
W naszym kraju do poszukiwania skradzionych samochodów używane są… samoloty. Usługa nie jest może najtańsza, ale nic nie da się zarzucić jej skuteczności. Auta są znajdowane błyskawicznie.

Złodzieje, którzy kradną drogie auta, najczęściej szybko odjeżdżają z miejsca kradzieży, czasami pokonują setki kilometrów, by dotrzeć do upatrzonej wcześniej dziupli. Jest wiele firm oferujących systemy lokalizacji, dzięki którym odszukuje się skradzione pojazdy. W akcjach poszukiwawczych wykorzystuje się zaawansowaną aparaturę radionamiarową. Jednak wszystko trwa, a im dalej i szybciej skradziony samochód się oddalił, tym sprawa staje się bardziej skomplikowana.

Samoloty do namierzania skradzionych samochodów

Są jednak firmy, które umieszczają aparaturę radionamiarową na pokładach samolotów. Lokalizują poszukiwane samochody w niespełna godzinę od zgłoszenia kradzieży. – Większość firm oferujących takie usługi ma do dyspozycji jedynie samochody z odpowiednim sprzętem. Wykorzystanie jednostek powietrznych znacząco skraca czas poszukiwań oraz zwiększa zasięg efektywnych działań – mówi Bogdan Kwiatkowski z Gannet Guard Systems.

Jego firma korzysta z dwóch samolotów, które wyposażone są w urządzenia radionamiernicze, pozwalające na skuteczne poszukiwania na terenie całego kraju. Lot może trwać nawet 6 godzin, co pozwala nam na pokonanie odległości do 1200 km. Gdy zachodzi potrzeba dalszych poszukiwań, wystarczy wizyta na jednym z lotnisk i uzupełnienie zapasu paliwa.

Samoloty do namierzania skradzionych samochodów

Efektywność wykorzystania aparatury radionamiarowej umieszczonej na pokładzie samolotu jest niezwykle wysoka. Przelot na pułapie 10 tys. stóp pozwala na jednorazowe poszukiwania na obszarze 300 km kw. Użycie samolotów daje ogromną przewagę nad złodziejami. Niektórzy z nich uważają, że kradzież na obcym terenie – poza miejscem zamieszkania – i przewiezienie samochodu do innego województwa, pozwala na spokojne rozebranie auta np. na terenie dziupli. Tymczasem samolot ze sprzętem radionamierniczym pokonuje 300 km w zaledwie godzinę. Zatem nawet gdy złodziej przejedzie z Warszawy do Gdańska, samochód można odnaleźć w zaledwie półtorej godziny lub nawet krócej.

Akcja poszukiwawcza z wykorzystaniem samolotu rozpoczyna się w godzinę od momentu zgłoszenia kradzieży – tyle zajmuje dotarcie na lotnisko bazowe i start maszyny. Na pokładzie znajduje się dwóch pilotów oraz technik odpowiedzialny za obsługę aparatury radionamiarowej.

– Poszukiwania pojazdów to dla nas czysta przyjemność. Technik określa kierunek, w którym powinniśmy lecieć, a samochody odnajdują się zazwyczaj w ciągu godziny lub dwóch. To praca pozbawiona w zasadzie jakiegokolwiek ryzyka – opowiada jeden z pilotów wykonujących loty poszukiwawcze. – Najdłuższe poszukiwania, w których brałem udział, trwały 8 godzin i wymagały dotankowania samolotu we Wrocławiu. W chwilę po ponownym starcie udało się namierzyć skradziony pojazd. Uważam, że 8 godzin na znalezienie samochodu, który odjechał z miejsca kradzieży na prawie 600 km, to i tak bardzo dobry wynik – dodaje.

Koordynaty miejsca, w którym odnaleziono samochód, przekazywane są jednostkom policji, które dokonują zabezpieczenia pojazdu.

Wszystkie loty wykonywane przez samoloty wykorzystywane na potrzeby firm poszukiwawczych podlegają takim samym przepisom jak inne loty takich jednostek. Poszukiwania są możliwe nie tylko na terenie Polski, ale również krajów ościennych. Wyjątek dotyczy obwodu kaliningradzkiego oraz państw za wschodnią granicą. Samoloty poszukiwawcze – w zależności od modelu – mają skuteczny zasięg 1200 oraz 1000 km. Maksymalne prędkości przelotowe to odpowiednio 240 km/h i 300 km/h.

Czytaj też:
Ukradł samochód z pasażerką w środku. Prowadził pijany, a na tylnym siedzeniu przewoził siostrzeńca
Czytaj też:
Wężykiem jechał lawetą z kradzionymi autami. A potem chciał przekupić policjantów

Źródło: Gannet Guard Systems