Pijanych kierowców jest coraz więcej. W 2019 roku, po raz pierwszy od 10 lat, zanotowano znaczny wzrost liczby zatrzymanych osób kierujących pod wpływem alkoholu. Jak wynika z informacji opublikowanych przy okazji startu warszawskiej kampanii #Mamkontrolę, było ich niemal 111 tys. To o 6 tys. więcej niż w 2018 roku.
U więcej niż połowy zatrzymanych stwierdzono powyżej 0,5 promila alkoholu we krwi, co bezwzględnie kwalifikowane jest już jako przestępstwo. Przypomnijmy, polskie prawo rozróżnia dwa rodzaje kierowania pojazdem po alkoholu. Stan po użyciu to wykroczenie (od 0,2 do 0,5 alkoholu w wydychanym powietrzu), a stan nietrzeźwości (od 0,5 w górę w wydychanym powietrzu) to przestępstwo.
Przez kilka ostatnich lat liczba jeżdżących pod wpływem alkoholu malała. Tymczasem najnowsze statystyki mówią o ich wzroście. W samym styczniu (dane z 27 stycznia 2020 r.) policja ujęła aż 5734 kierowców jadących pod wpływem alkoholu. To aż o 19,2 proc. więcej niż w tym samym okresie w 2019 roku.
Zdaniem policji wzrost liczby zatrzymanych kierowców pod wpływem alkoholu może być związany z większą jego sprzedażą: „Z medialnych doniesień wynika, że w 2019 roku znacznie wzrosła podaż alkoholu, co mogło przełożyć się na większe prawdopodobieństwo zatrzymania nietrzeźwego kierowcy. Swoistą rolę mogą tu odgrywać niechlubne „małpki”, których dzienna sprzedaż wynosi ok. 3 mln, z czego 1/3 przed południem. Powodem rosnącej liczby kierowców „na podwójnym gazie” jest także ogólne przyzwolenie społeczne. Kierowca jest przeświadczony o tym, że nie zostanie zatrzymany do kontroli, a tym bardziej nie zakłada, że będzie uczestniczył w wypadku drogowym” – wyjaśnia podinsp. Radosław Kobryś, z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
Czytaj też:
Pijany kierowca dachował, wioząc 12-letniego syna. „Miał zakaz prowadzenia pojazdów”