Wciąż możemy używać samochodów, transport publiczny działa, funkcjonują taksówki, autobusy i metro. Przemieszczanie się podlega jednak restrykcjom.
Na razie do 11 kwietnia włącznie w naszym kraju nie można się swobodnie przemieszczać poza celami bytowymi, zdrowotnymi i zawodowymi. Obowiązek pozostania w domu nie dotyczy dojazdu do pracy i załatwiania niezbędnych codziennych potrzeb takich jak zakup jedzenia, lekarstw czy opieki nad bliskimi.
Polska zdecydowała się na ograniczenie imprez masowych i działalności galerii handlowych, zawieszenie zajęć w szkołach oraz zamknięcie granic.
Obostrzenia nie dotyczą:
-
Dojazdu do pracy. Jeśli jest się pracownikiem, prowadzi swoją firmę, czy gospodarstwo rolne, ma się prawo dojechać do swojej pracy. Można również udać się po zakup towarów i usług związanych ze swoją zawodową działalnością.
-
Wolontariatu. Jeśli działa się na rzecz walki z koronawirusem i pomaga potrzebującym przebywającym na kwarantannie lub osobom, które nie powinny wychodzić z domu, można się przemieszczać w ramach tej działalności.
-
Załatwiania spraw niezbędnych do życia codziennego. Można się przemieszczać, aby zrobić niezbędne zakupy, wykupić lekarstwa, udać się do lekarza, opiekować się bliskimi, wyprowadzić psa.
Przemieszczać można się jedynie w grupie do dwóch osób. Obostrzenie to nie dotyczą rodzin.
Środki publicznego transportu zbiorowego nadal działają. Jednak w autobusie, tramwaju lub metrze tylko połowa miejsc siedzących może być zajęta. Jeśli miejsc siedzących w pojeździe jest 70, to na jego pokładzie może znajdować się maksymalnie 35 osób.
Ograniczenia przebywania w jednym miejscu nie dotyczą zakładów pracy. Trzeba jednak stosować w nich szczególnie ostre zalecenia Głównego Inspektora Sanitarnego w zakresie zachowania odległości pracowników i środków dezynfekcji.
Przemieszczanie się pociągami, autobusami dalekobieżnymi, samochodami na dłuższych trasach jest dozwolone.
Czytaj też:
W II kwartale globalny PKB może spaść nawet o 15 proc. w ujęciu rocznymCzytaj też:
Ostrów Wlkp. Trzy dni koczował w aucie. Czekał na wynik testu na koronawirusa