Nie wszystkich stać na wypożyczenie, ani tym bardziej zakup, kampera. Tego typu auta są bardzo drogie. Także ich wypożyczenie kosztuje krocie – od 300 do 600 zł dziennie. Do tego, żeby uprawiać karawaning – podróżowanie kamperem – trzeba opłacać kempingi, samemu kupować żywność, inwestować w paliwo i ponosić całą masę dodatkowych wydatków.
To zdecydowanie nie jest turystyka na każdą kieszeń, ale zanosi się na to, że nigdy nie była tak popularna, jak będzie w tym roku. Chyba żadna inna forma odpoczynku nie gwarantuje tego, co karawaning daje w pakiecie, a więc utrzymania społecznego dystansu. O wiele łatwiej jest odizolować się w kamperze niż w pokoju hotelowym, namiocie czy pensjonacie.
Przewidywania te potwierdza poniedziałkowa (25 maja) „Gazeta Wyborcza”. Według periodyku wypożyczalnie odnotowują ogromny wzrost rezerwacji, a kilka z nich wypożyczyło już kampery do końca sezonu 2020.
„Turystyka karawaningowa zawsze miała pasjonatów, ale teraz to istne szaleństwo. Ludziom najbardziej podoba się, że mają swój własny domek na kółkach, który mogą zaparkować na łonie natury. Są samowystarczalni i nie muszą się bać wirusa, bo mają ze sobą własne sztućce, naczynia, pościel, ręczniki. Sami przygotowują posiłki, są niezależni” – mówi dziennikowi Dariusz Jajko, wiceprezes Polskiego Związku Motorowego.
Według „GW” na niektórych kempingach miejsc zaczyna już nawet brakować.
Czytaj też:
Wakacje nad Morzem Śródziemnym? Tak, Grecja zaprasza już od 15 czerwcaCzytaj też:
Czy po pandemii będziemy wciąż wyjeżdżać w delegacje?