Jak pisze katowicka „Gazeta Wyborcza” do strajku przystąpiło ok. 60 pracowników WORD-u w stolicy Śląska, zrzeszonych w Solidarności ’80. Na strajk zanosiło się już od pewnego czasu, takie informacje przekazywał mediom Sebastian Białkowski, jeden ze związkowców.
Związkowcy chcą 1,5 tys. zł podwyżki
Teraz w rozmowie z „GW” przypomniał, że jakie są postulaty strajkujących: to 1500 zł podwyżki. Ponieważ szefostwo WORD-u nie zgadza się z nimi, zapadła decyzja o proteście. Przedstawiciele pozostałych dwóch działających w ośrodku ruchu drogowego organizacji związkowych porozumiały się w kierownictwem, ich członkowie zaakceptowali podwyżki w wysokości 500 zł.
Jak wyjaśnił gazecie szef katowickiego WORD-u Łukasz Drob, ośrodka nie stać na podwyżki. WORD przynosi straty, w 2020 roku było to łącznie 2,4 mln zł, a 5,5 mln zł na organizacji egzaminów, którą to stratę udało się zniwelować innego rodzaju działalnością.
„Ośrodka nie stać na takie pensje”
– Nie możemy też sobie pozwolić na spełnienie postulatu, by przydzielać egzaminatorom najwyżej 8 egzaminów dziennie. Gdybyśmy jednocześnie dali pracownikom 1500 zł podwyżki, to roczna strata wyniesie 6 mln zł – powiedział „GW” dyrektor Łukasz Drob.
Strajk w katowickim WORD-zie najprawdopodobniej wpłynie na terminy egzaminów na prawo jazdy, przynajmniej część z nich trzeba będzie przesunąć.
Czytaj też:
Próbowała zdać egzamin za koleżankę. Obie usłyszały już zarzuty