Jak przekonuje Carlos Tavares, Stellantis protestuj w trosce o klientów, gdyż według koncernu „posiadanie samochodu będzie dla wielu nieopłacalne".
Jak informuje portal Autokult.pl. podczas Międzynarodowego Salonu Samochodowego w Paryżu na jednej z konferencji padły słowa, które mają duże znaczenie dla rynku motoryzacyjnego. Carlos Tavares, szef koncernu Stellantis (w jego skład wchodzi 19 marek samochodowych, m.in. Peugeot, Citroen, Fiat, DS, Dodge, Jeep, Alfą Romeo, Opel, Maserati), wygłosił na niej bowiem otwartą krytykę unijnych planów dotyczących zakazu sprzedaży aut spalinowych po 2035 roku. Jak donosi agencja Reuters, Tavares zaapelował do unijnych władz o renegocjację planowanych zmian w przepisach.
Kupujących nie stać na samochody elektryczne
– Dogmatyczna decyzja, która została podjęta, niesie konsekwencje społeczne, jakim nie da się sprostać – wyjaśnił podczas przemówienia. Jak podsumowuje, wymuszenie przejścia na pojazdy elektryczne, które są droższe niż auta spalinowe i hybrydy, sprawi, że posiadanie samochodu będzie dla wielu nieopłacalne. – Jeśli odmówisz klasie średniej dostępu do swobody przemieszczania się, będziesz miał poważne problemy społeczne – mówił Tavares cytowany przez Reutersa.
Co zamiast samochodów elektrycznych?
Tavares zaproponował, by wstrzymać się przed pełną elektryfikacją i pozwolić na produkcję i zakup samochodów hybrydowych. Te jego zdaniem również są w stanie o przynajmmniej 50 proc. obniżyć emisję CO2 i dodatkowo pozwolą zachować rozsądne koszty zakupu. Tym, na co dodatkowo uwagę zwrócił Tavares, jest utrata miejsc pracy przez wszystkich tych, którzy dziś pracują przy składaniu silników spalinowych.
Czy rzeczywiście radzący wysłuchają apeli i zmienią zdanie? Tego nie wiadomo.
Czytaj też:
Śmierć spalinowej motoryzacji szykuje się epicko. Najlepsze auta wciąż przed namiCzytaj też:
Już za... 2100 lat wszyscy będziemy w Polsce jeździć elektrykami. Matematyki nie oszukasz