Samochody elektryczne mogą w Polsce korzystać z buspasów. To spore ułatwienie i dobra zachęta dla kierowców, którzy zastanawiają się, czy warto przesiąść się na auto bezemisyjne. Jazda po buspasach potrafi zaoszczędzić sporo czasu, które kierowcy aut spalinowych spędzają w korkach.
Ale z buspasami trzeba uważać
O pewnej pułapce związanej z jazdą po pasach dla komunikacji miejskiej pisze Autokult. Mianowicie, są takie miejsca, w których można mieć wątpliwości – czy na taki buspas można wjechać także autem elektrycznym? Sztandarowym przykładem jest tu buspas na warszawskiej alei Solidarności. Kto wjedzie na niego w okolicy placu Bankowego, może jechać po wspólnym pasie dla autobusów i tramwajów aż do okolic dworca Wileńskiego. Jazda po tym samym pasie, po którym jadą tramwaje, a który jest oddzielony od reszty jezdni dla aut, a zwłaszcza przejeżdżanie przez przystanki, może być nietypowym przeżyciem dla kierowców aut EV. Wielu zastanawia się, czy na pewno mogą tu jechać.
Jest to dozwolone
Autokult.pl zapytał, czy kierowca samochodu bezemisyjnego może tamtędy jechać. „Jak informuje kom. Tomasz Bratek z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, przepisy nie zakazują jazdy elektrycznym samochodem po buspasie, po którym przebiegają tory tramwajowe” – brzmiała odpowiedź. Z tą sytuacją – a także z wieloma innymi buspasami w całym kraju – wiąże się jednak pewna pułapka. Z buspasa nie można bowiem zjechać w dowolnym momencie. Da się to zrobić tylko na linii przerywanej. Przez większość odcinka, wzdłuż buspasów biegnie jednak linia ciągła. Za jej przekroczenie grozi mandat w wysokości 100 złotych i jeden punkt karny. Trzeba uważać – na buspas może wjechać, ale ze zjechaniem w miejscu pasującym kierowcy może być problem…
Czytaj też:
Silnik Wankla od Mazdy wraca. Japończycy zastosują go jako generator prąduCzytaj też:
Mało ładowarek i wysoka cena aut utrudniają Polakom zakup elektryków