Chciał się popisać. Zabrakło mu refleksu czy rozumu?

Chciał się popisać. Zabrakło mu refleksu czy rozumu?

Lamborghini Huracan
Lamborghini Huracan Źródło: Shutterstock / Shang Saal
Duży zapas mocy i brawura za kierownicą to złe połączenie. Kierowca supersamochodu w Warszawie chciał się nim pochwalić, ale mu nie wyszło. Mamy nagrania z kolizji.

Płaskie jak naleśnik, do tego w limonkowym kolorze i rasowo brzmiące – nie lada gratka czekała atrakcja czekała w weekend warszawskich przechodniów. Kierowca Lamborghini Huracana Evo zatrzymał się przed skrzyżowaniem, dał chwilę czasu przechodniom, by wyjęli aparaty. Gdy reporterzy byli gotowi zrobił przegazówkę i pokazał, jak świetnym jest kierowcą. Jego popis trwał kilka sekund. Efektowny poślizg w jedną stronę, zbyt wolna kontra kierownicy przy drugim "boku" i warte setki tysięcy złotych Lamborghini Hurcan Evo w efektowny sposób opuściło asfalt i wylądowało między pasami na murku ułożonym z kamieni. Zdarzenie miało miejsce w centrum Warszawy na ul. Emilii Plater.

Ulica to nie tor wyścigowy

Kierowca „Lambo” miał ułańską fantazję, ale jego popis mógł skończyć się znacznie gorzej. Na szczęście nikomu nic się nie stało, a w zdarzeniu ucierpiały jedynie samochód i jego duma. Zapewne znacznie uszczupli się także portfel właściciela auta, gdy pojazd trafi na naprawę do warsztatu.

facebook

Jak podaje „Miejski Reporter”, który udostępnił w sieci nagranie, kierowca supersamochodu był trzeźwy. Za swój popis otrzymał od policjantów mandat w wysokości 200 zł.

Lamborghini Hurcan Evo z 5,2-litrowym benzyniakiem V10 rozpędza się od 0 do 100 km/h w ok. 3 s. Na pewno wciśnięcie w nim gazu do oporu daje kierowcy dużo frajdy, ale miejscem do szaleństw nie powinno być centrum miasta, a tor wyścigowy. Kolizja Lamborghini Huracana Evo na ul. Emilii Plater to kolejny wypadek, jaki wydarzył się w ostatnich dniach z udziałem samochodu tej marki. Przypomnijmy, że pięć dni temu opisywaliśmy dachowanie Lamborghini Urusa pod Warszawą. Tym razem przyczyną wypadku była awaria techniczna sportowego auta.

Czytaj też:
Dachowanie Lamborghini Urusa przy S8. Brawura czy awaria techniczna?
Czytaj też:
Udane święto włoskiej motoryzacji. Ponad 3 tysiące gości

Źródło: „Miejski Reporter”, „malpkakox”