Do tragicznego zdarzenia doszło w nocy z 12 na 13 sierpnia niedaleko miejscowości Memmingen w Bawarii. Kierowca Tesli po utracie panowania nad elektrycznym pojazdem, opuścił drogę i uderzył w słup. Auto spłonęło razem z kierowcą.
Auto sunęło niemal 40 m wzdłuż bariery ochronnej
Jak informuje bawarska policja, 31-letni kierowca Tesli podróżował drogą krajową nr 2017. Z niewyjaśnionych przyczyn mężczyzna jechał na lewy pas jezdni, a następnie opuścił drogę. Samochód uderzył w barierę ochronną, sunął po niej około 38 metrów i ostatecznie uderzył przodem w betonowy słup energetyczny. Elektryczny pojazd został poważnie uszkodzony i zapalił się.
Kierowca nie przeżył wypadku
Gdy okoliczni mieszkańcy usłyszeli huk, udali się na miejsce zdarzenia i natychmiast powiadomili służby ratownicze. Pomoc dla kierowcy Tesli nadeszła jednak zbyt późno, zginął na miejscu. W akcji gaśniczej elektrycznego pojazdu brało udział kilka zastępów straży pożarnej z Breitenbrunn, Kirchheim, Babenhausen i Pfaffenhausen. Strażacy pomagali także w wydobyciu ciała kierowcy z wraku. Ponadto na miejscu działały służby ratownicze z lekarzem medycyny ratunkowej i kierownictwem operacyjnym.
Długa akcja gaśnicza
Jak informuje „Augsburger Allgemeine”, akcja gaszenia elektrycznego samochodu była niezwykle trudna. Strażacy musieli przez kilka godzin schładzać rozgrzany akumulator trakcyjny auta. Wrak Tesli można było odholować dopiero nad ranem, kilka godzin po ugaszeniu pożaru. Przyczyny wypadku ma ustalić biegły, który został wezwany na miejsce zdarzenia. Straty związane z wypadkiem oszacowano na ok. 75 000 euro.
Czytaj też:
Będzie wsparcie na budowę stacji ładowania. Docelowo powstanie ich tysiąceCzytaj też:
„Mój elektryk” działa. Klienci programu ruszyli na zakupy