To naprawdę można nazwać mocnym uderzeniem. To, czyli globalną konferencję Renault nazywającą się Capital Market Day. W czasie jej trwania Luca de Meo, szef Grupy Renault, zaszokował słuchających. Pokazał nowe Twingo i powiedział, że będzie kosztowało ok. 20 tys. euro, czyli sporo mniej, niż najtańszy elektryk Dacia Spring.
Dodatkowo de Meo ujawnił szczegóły modeli Renault 4 i Renault 5 oraz kilku innych, które Grupa zamierza wprowadzić na rynek, by zdemokratyzować samochody elektryczne. Mówiąc wprost: uczynić je tańszymi, w obliczu chińskiej i potencjalnie także amerykańskiej (Tesla) inwazji, czyli zalewu rynku dobrymi i tanimi elektrykami.
Kluczowy elektryk w Europie
Nowe Twingo będzie kluczowe, jak mówił Luca de Meo. To auto ma wrócić do korzeni, czyli być małym i tanim, a na dodatek wygodnym i pojemnym autem miejskim. – To ma być nasz kei car – powiedział Luca de Meo.
Galeria:
Renault Clio
Kei cars to popularny rodzaj samochodów w Japonii. Są małe i funkcjonalne, zawsze niedrogie, proste w konstrukcji i łatwe w manewrowaniu. Nowe Twingo taką właśnie ma spełniać funkcję, do tego przy atrakcyjnym designie. Model, który zadebiutuje w 2026 roku, już powstał i właśnie on był gwiazdą konferencji Capital Market Day.
Siedem nowych modeli
By wygrać wojnę o europejskich klientów, Grupa Renault wprowadzi na rynek aż siedem nowych elektrycznych modeli w różnych klasach. Poza Twingo, będą to Renault 5 i mały SUV Renault 4 (mniejszy niż Captur). Oba zostały już stworzone i są teraz testowane. W przypadku Renault 4 auto będzie przypominało koncepcyjny model 4ever Trophy.
Same samochody to nie wszystko. Renault wydzieliło ze swoich struktur spółkę Ampere. Ma ona 4 fabryki, 11 tys. pracowników, z których 35 proc. to inżynierowie. Pracować będą nie tylko nad produkcją, ale także uczynienie elektryków tańszymi. Renault chce, by Twingo miało wydajność (zużycie energii) na poziomie 10 kWh na 100 km. To o 50 proc. mniej niż małe auta elektryczne, które jeżdżą po drogach.
Praca nad obniżeniem kosztów
Dodatkowo firma radykalnie obniży koszty. Zadziałać ma efekt skali. Akumulatory staną się tańsze o 50 proc., same silniki elektryczne o 25 proc., platforma o 25 proc. a nadwozie o 15 proc.
Nowe auta powstaną na platformie CMF-B EV. Zasięg będzie wynosił do 400 km. Koszty mają być w efekcie niższe o 33 proc. Powstaną na niej zarówno Renault 5, Renault 4, jak i inne auta. Samochody mają wykorzystywać ok. 25 proc. części mniej niż obecne, w tym tak zaawansowane jak Renault Megane E-Tech.
Alpine z wyższej półki
Grupa Renault nie zapomni o innych swoich markach. Renault 5 w wersji bardziej ekskluzywnej będzie się nazywało Alpine A290. Oba auta zadebiutują już w 2024 roku. Nowe Renault 5 (wielkości Clio) ma kosztować wyjściowo ok. 25 tys. euro. To wciąż mniej niż Dacia Spring. Renault 4 ma być crossoverem na bazie tego wozu, z atrakcyjnym designem. Można się spodziewać, że również ten wóz będzie miał swój ekskluzywny odpowiednik ze znaczkiem Alpine.
Po co to wszystko? Tego na konferencji Capital Market Day nie usłyszeliśmy, ale można się spodziewać, że to odpowiedź francuskiego koncernu na coraz silniej obecne na europejskim rynku chińskie marki produkujące elektryki oraz na przeciek z obozu Tesli. Reuters doniósł, że Elon Musk zapowiedział powstanie taniej Tesli, w cenie ok. 20 tys. euro. Gdyby tak się stało, a europejskie marki nic z tym nie zrobiły, czekałaby je katastrofa i to w perspektywie zaledwie dekady.
Czytaj też:
Nowe Renault Master. Mamy pierwsze informacje o najpopularniejszym dostawczakuCzytaj też:
Znamy ceny nowego SUV-a Renault. Kolejna generacja jest bogatsza w standardzie