Czy chińskie elektryki zrewolucjonizują europejski rynek wtórny?

Czy chińskie elektryki zrewolucjonizują europejski rynek wtórny?

Ruch samochodowy
Ruch samochodowy Źródło:CarVertical
Chociaż chińskie samochody mogą dla wielu osób wciąż wydawać się egzotyczne, stają się coraz popularniejsze także w Polsce. Instynktownie obawiamy się tego, czego nie znamy. Ale czy słusznie?

Wzrost liczby chińskich pojazdów elektrycznych bez wątpienia oddziałuje nie tylko na rynek pierwotny, ale również wtórny. Pytanie brzmi: czy używane pojazdy elektryczne chińskich producentów znajdą swoich nabywców w równym stopniu, jak samochody europejskie, czy koreańskie albo japońskie?

Na razie rynek przyjmuje je z dużym zainteresowaniem. W Polsce możemy kupić już takie marki jak MG, BAIC, Maxus, DFSK, Seres, Nio, Forthing i Hongqi (kolejność według wyników sprzedaży). Właśnie teraz do tego grona dołącza także BYD. Warto podkreślić, że mówimy tu nie tylko o modelach elektrycznych, ale również spalinowych.

Najważniejsze są chińskie elektryki

O ile chińska motoryzacja spalinowa nie spowoduje większych zmian na europejskich rynkach (to raczej niewielkie wzbogacenie oferty) o tyle chińskie samochody elektryczne stanowią bardzo poważną konkurencję dla produktów europejskich. W zasadzie można nawet napisać, że już wstrząsnęły naszym rynkiem.

Elektryczna oferta z Chin jest zdecydowanie bardziej przystępna cenowo. Różnice są tak duże, że stawiają niektórych producentów europejskich pod ścianą. Co więcej – są one konkurencyjne nawet względem elektrycznych aut używanych.

Według Financial Times, udział chińskich marek w rynku pojazdów elektrycznych w 2023 roku wzrósł do 8 proc. Eksperci przewidują, że ten trend się utrzyma i do 2027 r. chińskie pojazdy elektryczne zajmą jedną piątą rynku pojazdów elektrycznych w UE (20 proc.).

Oczywiście cena nie jest głównym czynnikiem zniechęcającym kierowców do korzystania z pojazdów elektrycznych. Infrastruktura ładowania w krajach europejskich wciąż się rozwija, a wielu nabywców uważa posiadanie pojazdów elektrycznych za niewygodne, a zatem w tym kontekście pojazdy elektryczne z Chin niczego nie zmienią.

Eksperci uważają jednak, że może się okazać, że nowe chińskie pojazdy elektryczne będą kosztować jeszcze mniej, o ile przejmą znaczący udział w rynku.

Używane pojazdy elektryczne staną się jeszcze tańsze?

Rosnąca konkurencja na rynku pojazdów elektrycznych przyniesie korzyści nabywcom w dłuższej perspektywie, ponieważ powinno to spowodować spadek cen egzemplarzy używanych. Kierowcy poszukujący ofert bardziej przystępnych cenowo będą mieli większy wybór.

– Wraz z pojawieniem się bardziej opłacalnych, nowych chińskich pojazdów elektrycznych, popyt na używane samochody elektryczne może okazać się jeszcze mniejszy i to w całej Europie. Wzrost podaży i obniżenie cen samochodów nowych może spowodować obniżki na rynku wtórnym – mówi Matas Buzelis, ekspert motoryzacyjny i szef komunikacji w CarVertical.

Trzeba jednak zauważyć, że popularność pojazdów elektrycznych, infrastruktura i siła nabywcza w różnych krajach europejskich są odmienne, dlatego rynki mogą inaczej reagować na napływ chińskich pojazdów.

Wątpliwa wartość rezydualna i niezawodność

Chociaż chińskie modele zapowiadają się bardzo obiecująco, to mimo wszystko trudno obecnie przewidzieć ich niezawodność i wartość rezydualną. Prawdopodobnie będą miały – przynajmniej na początku – dość wysoką utratę wartości, a popyt na takie używane modele będzie raczej ograniczony.

– Chińskie samochody nie wyrobiły sobie jeszcze takiej pozycji rynkowej, jak auta europejskie, koreańskie i japońskie. Trudno też wypowiadać się na temat ich żywotności czy niezawodności. Całkiem możliwe, że oferta takich aut w salonach stanie się atrakcyjną alternatywą dla bardziej renomowanych modeli używanych w tej samej cenie, co pogłębi spadek wartości aut elektrycznych. Z drugiej jednak strony, atrakcyjne cenowo używane auta elektryczne będą traciły na wartości jeszcze szybciej, ponieważ popyt na nie może być ograniczony – mówi Matas Buzelis.

Ograniczona podaż części do nietypowych pojazdów może być również kłopotliwa dla kierowców. Jednak chińscy producenci samochodów już budują zakłady produkcyjne w Europie, co pomoże rozwiązać ten problem. Oczekuje się jednak, że w dłuższej perspektywie spowoduje to wzrost cen chińskich pojazdów elektrycznych.

Czytaj też:
Motoryzacyjny konflikt Chiny-Europa. Minister bierze sprawy w swoje ręce
Czytaj też:
Sprowadzenie auta z Chin okiem eksperta. Czy to się już opłaca?
Czytaj też:
Będą Volkswageny, Skody i Cupry za... mniej niż 20 tys. euro. Niemcy chcą iść na wojnę z Chinami

Opracował:
Źródło: CarVerical