Ford F-150 to po prostu amerykańska ikona, najpopularniejsza półciężarówka wszech czasów. Rzucanie się na to auto i obiecywanie rynkowego pokonania go brzmią jak świętokradztwo. Ale od czego mamy Elona Muska, wizjonera z Tesli, który od lat wywraca do góry nogami wszystko, co w motoryzacji zastane i zabetonowane.
Elon Musk podzielił się właśnie kolejnymi komentarzami na temat planowej Tesli Pickupa. Już wcześniej ujawnił kilka danych, w tym zasięg między 400, a 500 mil, dwa silniki, napęd na wszystkie koła, regulowane zawieszenie i możliwość holowani do 150 ton. W miniony weekend na podkaście „Ride the Lighting” Musk dorzucił kolejne dane.
„Nie chcemy, żeby auto było drogie. Myślę, że cennik wystartuje w okolicach 50 tys. dolarów. To auto po prostu nie może być zbyt drogie. Oczywiście będą wersje Pickupa, które będą droższe, ale bazowa cena musi być niższa niż 50 tys. dolarów” – powiedział Musk.
W dalszej części programu dodał:
„Musi mieć niesamowity zasięg i ładowność. No i wyglądać niesamowicie, nie jak normalna półciężarówka. Będzie więc wyglądała jak z filmów science-fiction. To oznacza, że nie będzie autem dla wszystkich. Jeśli ktoś chce mieć pickupa, który wygląda jak wszystkie z ostatnich 20-40 lat, to prawdopodobnie Tesla Pickup nie jest dla niego”.
Na temat wyglądu wciąż nie wiele wiadomo. Pokazane przez nas zdjęcie to jeden z interesujących renderów. Tymczasem CEO Tesli powiedział, że projekt Pickupa przypomina pojazdy raczej z „Blade Runnera” niż te, które jeżdżą po drogach. „Niektórzy ludzie pomyślą, że to nie wygląda na ciężarówkę, no ale trudno” – dodał Musk.
Wreszcie na koniec odkrył karty. „Naszym celem jest stworzenie lepszego samochodu półciężarowego od Forda F-150. Tak jak tworząc auta sportowe bierzemy na cel Porsche 911. Takie jest nasze dążenie”.
A zatem, Elon Musk powiedział jak jest. A skoro tak, to szykuje się kolejna amerykańska wojna domowa.
Czytaj też:
Tesla najpopularniejszym hasłem w wyszukiwarce strony porno