Do tej pory inżynierowie odpowiedzialni za projektowanie samochodów elektrycznych umieszczali akumulator trakcyjny pod podłogą auta. Po pierwsze, umiejscowienie baterii w podwoziu nie ograniczało przestrzeni pasażerskiej, po drugie – obniżało środek ciężkości samochodu. Przypominamy, że zestaw akumulatorów trakcyjnych do SUV-a klasy średniej potrafi ważyć 300-400 kg.
Dodatkowy akumulator na dachu
Ford w swoich modelach nadal chce montować akumulator trakcyjny w podwoziu, ale wpadł na pomysł, by dodatkową baterię umieścić na dachu auta. Dodatkowe źródło zasilania ma wydłużyć zasięg elektrycznego auta. Urządzenie znajduje się w obudowie przypominającej boks dachowy. Szkice patentowe przedstawiają Forda Bronco z zapasowym akumulatorem wysokiego napięcia i kablem do ładowania. Dodatkowy akumulator miałaby się składać z modułowych ogniw ułożonych szeregowo. Taka konstrukcja miałaby zapewnić mu dużą pojemność przy niewielkich gabarytach. Boks ma specjalne wloty powietrza, które będą chłodziły akumulatory. Sposób ładowania akumulatora umieszczonego na dachu auta jest taki sam jak w przypadku baterii montowanej pod podłogą, tj. przy pomocy kabla.
Akumulator do wypożyczenia na wyprawy?
Bateria dachowa miałaby być kompatybilna z różnymi modelami aut elektrycznych. We wniosku patentowym Ford wskazuje na możliwość wynajmu lub dzierżawienia dodatkowego akumulatora, np. dłuższe wycieczki. Dokumenty nie podają masy „elektrycznego boksu”. Możemy podejrzewać, że mimo kompaktowej budowy jego waga jest znaczna i zdecydowanie wyższa od tej, jaką oferuje większość samochodów osobowych (ok. 75 kg). O ile obciążanie auta dodatkowymi kilogramami nie stanowi większego problemu w autach terenowych, pikapach czy samochodach dostawczych mających ładowności powyżej 500 kg, o tyle w przypadku aut osobowych może mieć już wpływ na pogorszenie właściwości jezdnych auta.
Czytaj też:
Kradzieże samochodów. Znamy nowy sposób na złodzieiCzytaj też:
Utrata wartości. Kiedy i na jakim aucie tracimy najwięcej?