Problemy z rozładowanym akumulatorem nie zdarzają się wyłącznie w sezonie jesienno-zimowym. Wystarczy, że parkując auto pod pracą, zostawimy je z włączonymi światłami pozycyjnymi na 8 godzin. Za utrudniony rozruch silnika, albo jego brak możemy winić wiekowy akumulator lub inne urządzenie elektryczne w samochodzie, które „kradnie” nam prąd. W obu przypadkach po kilku dniach (a nawet godzinach) postoju uruchomienie auta może być niemożliwe.
Pożyczamy prąd z innego auta
Możemy skorzystać z kabli rozruchowych. To dobre rozwiązanie, ale nie zawsze skuteczne. Przede wszystkim trzeba mieć dobrej jakości przewody, tzn. nie takie kupione za kilkanaście złotych w markecie czy portalu aukcyjnym, ale solidne (czyt. grube i ciężkie) warte kilkaset złotych. Zagwarantują one lepszy przepływ prądu i nie będą nagrzewały się podczas awaryjnego uruchamiania auta. W niskiej jakości (cienkich) przewodach wzrasta opór prądu, a wraz z nim rośnie temperatura. Używając kiepskich kabli rozruchowych, marnujemy cenny prąd, którego jak największa wartość powinna trafiać do rozrusznika. W skrajnych przypadkach może dojść do stopienia się przewodu, a nawet pożaru.
Rozruch z większego akumulatora
Jeśli mamy dobrej jakości przewody rozruchowe potrzebujemy jeszcze dodatkowego źródła zasilania. O ile awaria zdarzyła się w miejscu zamieszkania, możemy poprosić sąsiada o pomoc. Jego uprzejmość będzie cenna, ale może się nie przydać, jeśli okaże się, że akumulator w jego aucie jest mniejszej pojemności niż w naszym pojeździe. Przykład: w naszym kompaktowym samochodzie z 2-litrowym turbodieslem znajduje się akumulator 12 V o poj. ok. 80 Ah, a pojazd sąsiada to mały miejski samochód z litrowym benzyniakiem i baterią 12 V 45 Ah. W sytuacji, gdy zechcemy uruchomić jednostkę wysokoprężną małym akumulatorem, pożyczenie prądu nie ma sensu. Szukamy więc miłego sąsiada mającego auto z dużym akumulatorem. Jeśli takiego nie mamy w okolicy, możemy próbować zadzwonić po pomoc do korporacji taksówkowej lub po mobilny serwis.
Kolejność podłączenia
Gdy znajdziemy dodatkowe źródło prądu w innym aucie, możemy próbować awaryjnego rozruchu z pomocą kabli, pamiętając o kilku ważnych zasadach. Najpierw podłączamy przewód (najczęściej w kolorze czerwonym) do plusa sprawnego akumulatora. Jego drugi koniec (żabkę) zaciskamy do dodatniego zacisku (plusa) akumulatora źródłowego. Masowy przewód (koloru czarnego) mocujemy do minusa dawcy. Jego drugi koniec podpinamy do klemy minusowej w akumulatorze.
Uruchom silnik biorcy
Po wykonaniu tych czynności jeszcze, przed próbą awaryjnego rozruchu, warto w aucie dawcy uruchomić silnik i utrzymywać go przez kilka chwil w średnim zakresie obrotów. Zwiększając obroty, dostarczamy do obiegu dodatkowy prąd płynący z alternatora dawcy. Jeśli rozruch z kabli jest skuteczny, odłączamy przewody w odwrotnej kolejności niż przy podłączeniu – zacznijmy od ujemnego bieguna biorcy, potem dawcy, a następnie kabli z biegunów dodatnich.
Czytaj też:
Kalendarz eksploatacji auta. Sprawdź, co i jak często wymienićCzytaj też:
Co zrobić, by akumulator w samochodzie służył nam w każdych warunkach?