Jeep kojarzy nam się z amerykańską terenówką mającą napęd na cztery koła. Tym razem jednak mamy do czynienia z miejskim crossoverem, który został zaprojektowany we Włoszech, a produkowany jest w Tychach. Autem mającym napęd tylko na jedną oś, w dodatku zasilanym silnikiem elektrycznym. Nasuwa się pytanie: ile tak naprawdę jest Jeepa w Avengerze EV?
Test Jeepa Avengera – ponad 20 cm prześwitu
Jeep Avenger jest niewielki, ma nieco ponad 4 m długości, za to jego nadwozie wyróżnia się krótkimi zwisami. Dzięki temu uzyskano dobre wartości kątów: natarcia (20 stopni), rampowego (20 stopni) i zejścia (32 stopnie) – parametrów, które mają ogromny wpływ podczas jazdy po bezdrożach. W terenie docenimy także duży (jak na miejskiego crossovera) prześwit (na poziomie zawieszenia 209 mm, do płyty akumulatora 223 mm), ale także rozmieszczone wokół nadwozia wytrzymałe listwy ochronne oraz osłony podwozia.
Test Jeepa Avengera – lekki jak na elektryka
A co z napędem? Pod maską Avengera znajduje się 156-konny silnik elektryczny, który przekazuje maksymalnie 260 Nm na przednie koła. Moc jak na auto tej klasy jest całkiem duża, ale pamiętajmy, że mamy do czynienia z samochodem elektrycznym. Ale czy na pewno ten elektryk jest ciężki? Masa własna Avengera EV wynoszącą 1536 kg jest zbliżona do wagi miejskich crossoverów segmentu B wyposażonych w silnik Diesla. Chyba jednak z tą masą Avengera wcale nie jest tak najgorzej.
Test Jeepa Avengera – gotowe tryby do jazdy w terenie
Ale czy jest sens opuszczać nim asfaltową skoro ma napęd na jedną oś i wyposażono go w szosowe ogumienie? Uważamy, że tak, nie zapominając, że mamy do czynienia z crossoverem, a nie rasową terenówką 4x4 z reduktorem. Z myślą o osobach, które chciałyby Avengerem ruszyć w teren, inżynierowie w tym modelu przygotowali rozbudowany system kontroli trakcji obejmujący tryby jazdy po piasku, błocie i w śniegu. Fani offroadowej jazdy mogą również skorzystać z systemu kontroli zjazdu ze wzniesienia. Zaznaczamy, że wyżej wymienione rozwiązania nie czynią z Avengera rasowej terenówki, ale sprawiają, że model ten poza asfaltem i tak zajedzie dalej niż większość klasowych rywali.
Test Jeepa Avengera – żwawy i cichy w mieście
Podczas jazd premierowych mieliśmy okazję jeździć Avengerem w spalinowej odmianie. Auto wyposażone w trzycylindrowy silnik 1.2 o mocy zaledwie 100 KM miło nas zaskoczyło. Auto żwawo reagowało na gaz i od zera do 100 km/h sprawnie się rozpędzało (w 10,6 s). Podobnymi osiągami może pochwalić się także elektryczny wariant Avengera (0-100 km/h w 11 s), z tą różnicą, że w ruchu miejskim elektryk, dysponujący 260 Nm maksymalnego momentu obrotowego dostępnego już od niskich obrotów, żwawej startuje i pracuje niemal bezszelestnie. Na trasie, powyżej prędkości 120 km/h wyraźnie jednak traci wigor. Zresztą producent, ograniczając w tej wersji elektronicznie prędkość do 150 km/h z góry założył, że jego użytkownik będzie eksploatował auto głównie w ruchu miejskim.
Test Jeepa Avengera – bez trudu ponad 350 km w mieście
I my takich właśnie warunkach sprawdzaliśmy zużycie prądu oraz zasięg. Podczas testów we wrześniu, kiedy przeważały temperatury powyżej 20 stopni Celsjusza, elektryczny Jeep zużywał w mieście od 12,5 do 13,8 kWh/100 km. Po pełnym naładowaniu akumulatora mogliśmy tym modelem pokonać bez trudu 370 km. Gdy ruszyliśmy Avangerem poza Warszawę, to podczas jazdy z prędkością do 90 km/h komputer pokładowy wskazywał zużycie 15 kWh/100 km. Biorąc pod uwagę, że Jeep Avenger EV ma seryjną pompę ciepła, wartości te w okresie zimowym nie powinny aż tak bardzo wzrosnąć.
Akumulator Jeepa Avengera możemy ładować prądem stałym o mocy 100 kW, a to oznacza, że na szybkiej ładowarce w 24 minuty uzupełnimy go od 20 do 80 proc. pojemności. Gdy zdecydujemy się na ładowanie baterii prądem zmiennym o mocy 11 kW, możemy ją naładować od 0 do 100 proc. w 5,5 godziny.
Test Jeepa Avengera – nieco mniejszy kufer niż w spalinówce
Zasiadając za kierownicą Avengera, każdy bez względu na wzrost znajdzie w nim wygodną dla siebie pozycję. W drugim rzędzie także jest też całkiem przestronnie, choć wysokim osobom może zabraknąć miejsca na kolana. Avenger bez trudu zmieści się cztery osoby, ale dorosłym z tyłu nie polecamy dłuższych podróży. Funkcjonalność wnętrza podnoszą przednie schowki, które mają łączną pojemność 34 l. Przyzwoicie wypada także bagażnik, który jest co prawda mniejszy o 25 l niż w wersji spalinowej, ale dzięki pojemności 355 l bez trudu zmieści nie tylko zakupy, ale także weekendowy bagaż. Kufer pochwalimy także za funkcjonalność, głównie dzięki podłodze, która można ustawić na dwóch poziomach oraz możliwość elektrycznego sterowania pokrywą.
Jedyna rzecz, jaka wymaga przyzwyczajenia w Avengerze to brak lewarka lub dźwigienki służących do zmiany kierunku jazdy. Zamiast niego na konsoli centralnej są przyciski P – R – N – D/B. Wybierając pozycje B, uruchamiamy w elektryku mocniejszą rekuperację. Z kolei włączając tryb jazdy Sport, wyraźnie zaostrzamy reakcję silnika na zmianę położenia pedału gazu.
Test Jeepa Avengera – w sam raz do spokojnej jazdy
Dobrze oceniamy podwozie miejskiego Jeepa. Zawieszenie łagodnie i cicho pochłania nierówności drogi. W mieście samochód jest zwrotny (średnica zawracania 10,5 m), a na trasie prowadzi się pewnie. Charakterystyka zawieszenia i precyzja układu kierowniczego są nastawione na komfortową jazdę, dlatego podczas dynamicznej jazdy na zakrętach kierowcom o sportowym zacięciu mogą przeszkadzać znaczne wychyły karoserii.
Test Jeepa Avengera – zdecydowanie za drogi
Ceny elektrycznego Avengera zaczynają się od 185 700 zł za bazowy wariant o tej samej nazwie. Testowy egzemplarz był w topowej wersji Summit, która kosztuje bez opcji 210 400 zł. To wcale nie mało, biorąc pod uwagę, że za 200 tys. zł możemy kupić znacznie większą Teslę Model 3. Gdy porównamy cenę bazowej wersji elektrycznego Avengera z podstawowym wariantem koncernowego rywala (Citroena e-C3 ze słabszym 113-konnym napędem – od 110 650 zł) uświadamiamy sobie, że marketingowcy z Jeepa znaczniej przeszarżowali z jego cenami.
Test Jeepa Avengera – atrakcyjne finansowanie
Tych, których odstraszają koszty zakupu, może przekona atrakcyjne finansowanie. Obecnie elektryczny Avenger dostępny jest w ofercie Stellantis Financial Services w abonamencie Simply-Drive z promocyjnymi ratami od 1125 zł netto miesięcznie. W wynajmie długoterminowym Leasys klienci biznesowi mogą się cieszyć użytkowaniem Avengera zachowując gwarancję stałej miesięcznej raty przez cały okres finansowania samochodu. Jeep Avenger EV dostępny jest w wynajmie długoterminowym bez wpłaty własnej już od 1799 zł netto miesięcznie.
Test Jeepa Avengera – moim zdaniem
Pomijając wysoką cenę, elektryczny Avenger, to udany samochód. Zachował stylistykę typową dla modeli Jeepa i choć nie jest autem stworzonym do jazdy po bezdrożach, to nie boi się zjechać z utwardzonych dróg. Podróżowanie wariantem elektrycznym będę wspominał wyłącznie w samych superlatywach, choć uczciwie przyznam, że w trakcie kilkudniowego testu nie miałem okazji ruszyć się nim z rodziną w dalszą podróż. Dla mnie świadomość jazdy samochodem wyprodukowanym w polskich zakładach była w trakcie testu dodatkowym atutem.
Czytaj też:
Ma trzy cylindry i napęd na przednie koła. Czy taki SUV jest fajny?Czytaj też:
Ma 292 KM i osiąga „setkę” w 6,6 s. Test Mercedesa EQE SUV 350 4Matic
Test Jeepa Avenegera