Kierowca z Georgii w Stanach Zjednoczonych wyszedł żywy z wypadku po tym, jak wjechał swoim SUV-em w tył ciężarówki, która przewoziła ścięte drzewa. Bale przebiły szybę i dostały się do środka, miażdżąc wszystko. Wszystko poza kierowcą, który nieintencjonalnie ułożył ciało tak, że przeżył.
– Trudno w to uwierzyć, ale na szczęście kierowca odniósł tylko niewielkie obrażenia – powiedział szef straży pożarnej hrabstwa Whitfield Edward O'Brien w telewizji CNN. O'Brien dodał że kierowca najwyraźniej pochylał się, żeby podnieść coś, co upuścił. Z jednej strony to właśnie było przyczyną wypadku. Z drugiej, to uratowało my życie. Jednostka strażacka udostępniła zdjęcia z wypadku na swojej stronie na Facebooku.
Edward O'Brien stwierdził, że strażacy musieli przeciąć 30-40 pali piłą łańcuchową, zanim przystąpili do ratowania zaklinowanego kierowcy. Wydostanie go ze środka – strażacy nie wiedzieli w jakim jest stanie – zajęło tylko 15 minut. – Kierowca nie siedział w pozycji wyprostowanej, jego głowa znalazła się w szczelinie między balami. To wyglądało tak, jakby ta szczelina została stworzona wyłącznie na wielkość jego głowy – podsumował Edward O'Brien.
Czytaj też:
Po tragicznym wypadku ul. Sokratesa zostanie przebudowana. Trwa demonstracja