Konflikt o normę Euro 7. Co sądzą branżowe organizacje?

Konflikt o normę Euro 7. Co sądzą branżowe organizacje?

Samochody
Samochody Źródło:Shutterstock
Rada UE przyjęła stanowisko negocjacyjne wobec projektu rozporządzenia Euro 7. W porównaniu z rygorystyczną propozycją Komisji Europejskiej jest ono dużo łagodniejsze, co wywołuje skrajne emocje w UE. Co sądzi o konflikcie polska branża motoryzacyjna?

Przypomnijmy, że proponowane rozporządzenie po raz pierwszy uwzględnia w jednym akcie samochody osobowe, dostawcze i ciężarowe. W założeniu ma zapewnić bardziej adekwatne przepisy w zakresie emisji samochodowych oraz jeszcze bardziej obniżyć zanieczyszczenia powietrza pochodzące z transportu drogowego.

W informacji prasowej, opublikowanej 25 września 2023 roku przez Radę UE, można przeczytać, że stanowisko Rady pozwoli pogodzić surowe wymogi co do emisji samochodowych z dodatkowymi inwestycjami w przemysł i to w chwili, gdy europejscy producenci zmierzają ku produkcji samochodów bezemisyjnych. Rada UE utrzymuje w nim obecne limity emisji i warunki badań pojazdów lekkich. Jeżeli chodzi o pojazdy ciężkie — obniża wspomniane limity i nieco modyfikuje warunki badań. Omawiane rozporządzenie Euro 7 zawiera też specjalny przepis o autobusach miejskich, by zapewnić spójność z nowo proponowanym celem zeroemisyjnym na rok 2030 dla tych pojazdów.

Czy branża potrzebuje Euro 7?

Jak można się było spodziewać podejście Rady wywołuje skrajne emocje. Część państw UE nazywa go „zmarnowaną szansą” i zarzuca brak ambicji. Wywołuje ono oburzenie wśród przedstawicieli środowisk postulujących konieczność stanowczych kroków w walce z emisjami. O potrzebie zachowania konkurencyjności przy jednoczesnym zapewnieniu czystości samochodów na drogach oraz o konieczności przeciwstawienia się konkurencji ze strony USA i Chin wspominają z kolei przedstawiciele Komisji Europejskiej.

Benjamin Krieger, sekretarz generalny CLEPA, czyli Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Części Motoryzacyjnych, przypomina, że zgodnie z prognozami w ciągu następnej dekady w UE sprzedanych zostanie 100 milionów pojazdów napędzanych konwencjonalnymi silnikami. Według niego kształt Euro 7 określi więc czy UE będzie odgrywać rolę w kształtowaniu standardów technologicznych, czy też pozostawi tę prerogatywę Stanom Zjednoczonym i Chinom. Z kolei Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów (ACEA) ocenia, że stanowisko przyjęte przez Radę stanowi krok w dobrym kierunku. Zarazem jednak Stowarzyszenie przypomina, że postulowało całkowite wycofanie się polityków z normy Euro 7, wskazując że wydatki na przygotowanie modeli spełniających nową normę będą nieproporcjonalne do efektów ekologicznych, a UE powinna skupić się na elektryfikacji transportu.

Komentarz polskiej organizacji branżowej

Co na to polskie Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM). Oto kmentarz organizacji: Przemysł motoryzacyjny wskazuje, że norma Euro 7 musi pozostać realistyczna w odniesieniu do tego, co jest technicznie osiągalne. Zbyt wyśrubowana norma sprawi, że oczekiwania Brukseli nie będą możliwe do spełnienia w zakładanym czasie z całą paletą konsekwencji. Projektowana norma z pewnością wpłynie na branżę motoryzacyjną w całej UE i nie mówimy tu tylko o producentach pojazdów i dostarczających do nich swoje wyroby producentach części na pierwszy montaż, ale także dostawcach na rynek wtórny. Jeśli więc mamy obecnie na stole surową propozycję KE i łagodniejszą Rady, to zapewne w wyniku trójstronnych negocjacji powstanie kompromis, z którego już nikt do końca nie będzie zadowolony – a to podobno oznaka dobrego kompromisu.

Czytaj też:
Ustawa o chipach weszła w życie. Motoryzacja w Europie ma być bezpieczna
Czytaj też:
Limity raczej będą niższe. Rada UE zajęła stanowisko w sprawie normy Euro 7

Opracował:
Źródło: SDCM, Rada UE