Elektryk czy auto spalinowe w wynajmie długoterminowym. Co się bardziej opłaca?

Elektryk czy auto spalinowe w wynajmie długoterminowym. Co się bardziej opłaca?

Leasing
Leasing Źródło:McKinsey
Eksperci porównali koszty wynajmu długoterminowego dla elektryków i aut z tradycyjnym napędem (benzynowym i dieslowskim). Teraz wiadomo już, która opcja jest bardziej opłacalna na obecnym etapie rozwoju rynku.

Jak czytamy we wstępie opracowania, obecne trendy na rynku motoryzacyjnym nieco bardziej sprzyjają osobom poszukującym nowych aut z napędem tradycyjnym niż elektrycznym. Jest to spowodowane m.in. polityką rabatową marek samochodowych, większą utratą wartości przez auta elektryczne, a także „rozmywaniem” dotacji w rosnących cenach pojazdów – wyliczają eksperci. Które elektryki wypadają obecnie najlepiej na tle swoich spalinowych odpowiedników?

Koszt zakupu i użytkowania pojazdów elektrycznych w stosunku do ich odpowiedników z napędem spalinowym cyklicznie bada Carsmile, internetowa platforma za pośrednictwem której można kupić lub wynająć samochód dowolnej marki. W najnowszym zestawieniu znalazło się 11 pojazdów elektrycznych: Audi Q4 e-tron, Dacia Spring, Jeep Avenger, Peugeot e-208, Volvo XC40 Recharge, Volvo EX30, Mazda MX-30, Opel Mokka-e, Fiat e-500 oraz dwa modele Tesli: 3 i Y.

Metodologia porównania

Część z nich występuje jednocześnie w napędzie elektrycznym i spalinowym, więc „odpowiednik” nasuwa się samoistnie (Jeep, Peugeot, Volvo, Opel, Fiat), w pozostałych konieczne było „dobranie” modelu tej samej marki, który pod względem wyposażenia jest możliwie najbliższy wytypowanej wersji elektryka. Tak zrobiono w przypadku Mazdy MX-30, Dacii Spring czy Audi Q4 e-tron. Nie było to oczywiście możliwe w przypadku Tesli. Autorzy raportu dodali jednak dwa modele tej marki do zestawienia ze względu na ich znaczący udział w sprzedaży elektryków w Polsce, a także z uwagi na agresywną politykę cenową Tesli, która wywiera presję na cenniki innych producentów. Jako „odpowiedniki” dla Tesli posłużyły więc dwa modele Audi.

Symulację dotyczącą Volvo XC40, auta występującego zarówno w wersji elektrycznej, jak i z tradycyjnym napędem, będącego więc idealnym kandydatem do niniejszej analizy, uzupełniono z kolei dodatkowo o model EX30. Najmniejszy SUV Volvo został stworzony od podstaw jako elektryk, a cenowo jest znacznie bardziej konkurencyjny niż elektryczna wersja XC40. Eksperci uznali, że warto również wziąć go pod uwagę, choć jest mniejszy od XC40.

Taniej albo drożej. To zależy

Jakie są wnioski z przeprowadzonej analizy? W połowie przebadanych przypadków koszt użytkowania auta elektrycznego okazał się niższy, a w połowie przypadków wyższy od odpowiednika z silnikiem spalinowym (lub hybrydy). Pod uwagę wzięto miesięczny abonament z tytułu wynajmu auta na 3 lata bez wkładu własnego.

– Abonament jest najlepszą miarą kosztu użytkowania pojazdu, uwzględnia bowiem wszystkie elementy, które wpływają na to, jak bardzo samochód obciąża domowy lub firmowy budżet. Są to: cena katalogowa, możliwy do uzyskania rabat, stopy procentowe, stawki ubezpieczenia, a także opłaty serwisowe. Jedynym kosztem, który trzeba uwzględnić dodatkowo, jest zakup paliwa lub energii elektrycznej, ale to już materiał na odrębną analizę – ocenia Michał Knitter, wiceprezes Carsmile.

Kilkaset złotych oszczędności

W przedstawionym zestawieniu elektryk okazał się zdecydowanie tańszym rozwiązaniem w przypadku pary Audi Q4 e-tron i Audi Q3, a także w przypadku Tesli 3 występującej w nietypowej parze z Audi A4 oraz pary Tesla Y – Audi Q5. Korzyść z posiadania elektryka można w przypadku tych pojazdów wyrazić kilkusetzłotową oszczędnością na miesięcznym abonamencie w stosunku do spalinowego odpowiednika. Dacia Spring jest natomiast minimalnie tańsza pod względem kosztów użytkowania od występującej z nią w parze Dacii Sandero.

Możliwość wybór napędu nie (zawsze) popłaca

Droższe są natomiast wersje elektryczne modeli, które występują zarówno w napędzie elektrycznym, jak i spalinowym. Dotyczy to Jeepa Avengera, Peugeota 208, Volvo XC40, Opla Mokki czy też Fiata 500, choć w przypadku tego ostatniego napęd elektryczny wiąże się też z nieco innym nadwoziem.

Na korzyść wersji spalinowych przemawiają też wyniki uśrednione analizy – miesięczny abonament dla aut spalinowych ujętych w zestawieniu wynosi średnio 2206 zł netto, a dla pojazdów elektrycznych 2425 zł netto, różnica wynosi więc średnio 220 zł netto na korzyść pojazdów z napędem tradycyjnym.

Porównanie kosztów wynajmu długoterminowego

Większe rabaty na auta spalinowe

W ocenie Sylwestra Łagowskiego, szefa działu zamówień Carsmile, jednym z powodów takiej sytuacji jest aktualna polityka rabatowa marek samochodowych. – Porównując rabaty, jakie można uzyskać obecnie na nowe auta widzimy, że w wielu wypadkach upusty na pojazdy spalinowe są większe niż na elektryki. Może to wynikać z dużej liczby samochodów z tradycyjnym napędem znajdujących się obecnie na placach dilerskich, które powinny zostać sprzedane do końca roku – zauważą S. Łagowski. – W efekcie, korzyść jaką w przypadku elektryka daje dotacja, jest równoważona przez rabat, jaki można uzyskać w przypadku auta z tradycyjnym napędem, które dodatkowo jest o kilkanaście procent tańsze pod względem ceny katalogowej – wylicza Sylwester Łagowski.

„Rozmywanie dotacji” w rosnących cenach aut

Twórcy zestawienia zauważają, że w poprzedniej wersji o tej samej tematyce, która była sporządzana w marcu 2022 roku, auta elektryczne wypadły korzystniej pod względem miesięcznego abonamentu w stosunku do swoich spalinowych odpowiedników. – Przez półtora roku sytuacja rynkowa zmieniła się na niekorzyść aut elektrycznych, choć teoretycznie powinno być odwrotnie w sytuacji, gdy zmierzamy w kierunku w pełni zeroemisyjnej motoryzacji. Wynika to przede wszystkim z ogólnego wzrostu cen nowych pojazdów, który spowodował „rozmycie” udziału dotacji z programu „Mój elektryk” w cenie zakupu. Być może warto rozważyć dostosowanie jej wysokości do realiów rynkowych – mówi Michał Knitter.

Kolejną kwestią jest utrata wartości, która jest relatywnie większa dla pojazdów elektrycznych. – Dodatkowym czynnikiem, który podnosi koszt użytkowania samochodów, są wciąż wysokie stopy procentowe, które powodują „rozwodnienie dotacji” w całkowitym koszcie zakupu czy wynajmu auta – podsumowuje Knitter.

Czytaj też:
Parom jest łatwiej, a singlom trudniej. Nowe auta nie są dla wszystkich
Czytaj też:
Cenowe eldorado na rynku nowych aut może być chwilowe, ostrzegają eksperci
Czytaj też:
Cięcie oprocentowania zmniejszyło raty za samochody. Problem w tym, na jak długo

Opracował:
Źródło: Carsmile