Czy ładowarki do aut w Polsce są naprawdę ekologiczne?

Czy ładowarki do aut w Polsce są naprawdę ekologiczne?

Ładowarki Powerdot pod Biedronkami
Ładowarki Powerdot pod Biedronkami Źródło: Powerdot
Infrastruktura do ładowania samochodów elektrycznych z mozołem, ale rośnie. Jednak podstawą polskiej energetyki jest węgiel. Czy zatem stacje ładowania są ekologiczne?

Produkcja prądu, który zasila samochody elektryczne, jest sprawą kluczową. Jeśli jest on produkowany ze źródeł odnawialnych, to wszystko jest ok. Ale w Polsce mamy węgiel, z niego produkujemy energię. Zatem co ładowarkami?

Okazuje się, że idzie ku dobremu. W tej chwili już ponad 40 proc. całego rynku usług ładowania aut elektrycznych w Polsce jest ekologiczna. Mimo, że dostęp do przystępnej cenowo energii z OZE jest wciąż bardzo ograniczony, to do końca roku co druga stacja ładowania będzie zasilana zielonym prądem.

Pobudki dla elektryków

Jeśli są użytkownicy aut elektrycznych w Polsce, którzy zakupili samochód z pobudek ekologicznych, a zależy na tym, by ich auta były napędzane zieloną energią, to mają możliwość wybrania urządzeń do ładowania zasilanych prądem pochodzącym z OZE.

– Z naszych szacunków wynika, że już co najmniej 40 proc. stacji ładowania w Polsce, należących do różnych operatorów, bazuje na zielonej energii. Można śmiało założyć, że w tym roku co druga stacja działająca w naszym kraju będzie zasilana prądem z OZE – ocenia Grigoriy Grigoriev z Powerdot. Firma oparła swoje szacunki na publicznie dostępnych informacjach o źródłach energii wykorzystywanych przez największych dostawców usługi ładowania (według danych Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności na koniec 2023). – W praktyce udział tego typu obiektów w całym rynku może być większy niż 40 proc. ze względu, m.in. na obecność stacji ładowania w ekologicznych biurowcach i hotelach, których nie uwzględniliśmy w naszej symulacji – podkreśla szef Powerdot.

Duże koszty dla operatorów

Niestety, korzystanie z zielonej energii może być kosztowne dla operatorów. Ekologia kosztuje drożej, jeśli spojrzeć na nią z punktu widzenia operatora sieci stacji ładowania. – W Polsce, na tle innych państw europejskich, w których działa nasza firma, dostęp do taniej energii z OZE jest bardzo ograniczony. W takich krajach, jak Hiszpania czy Portugalia, od stycznia do maja 2024 roku było ok. 480 godzin „darmowej” energii. W Polsce darmowy prąd był dostępny na giełdzie tylko przez 36 godzin. Dla porównania, we Francji było to 225 godzin, a w Belgii – 142 godziny – mówi Grigoriy Grigoriev.

Czytaj też:
Ultraszybkie ładowarki powstają na MOP-ach przy Autostradzie Wielkopolskiej
Czytaj też:
7 miliardów złotych na nową mobilność. Rząd ma ambitne plany